![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Trzech terrorystów z Al Kaidy przyznało się do zamachu, w którym zginął Bartosz Orzechowski z Zamościa. W środę prokurator zwróci się do władz Iraku z pytaniem, czy przestępcy zostaną wydani polskiemu wymiarowi sprawiedliwości.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Okazuje się jednak, że nie wszystko w tej sprawie stracone. W Iraku wpadli terroryści z Al Kaidy, którzy dokonali zamachu, a lubelska prokuratura chce doprowadzić do ich procesu w Polsce.
Bartosz Orzechowski w Biurze Ochrony Rządu pracował od marca 2003 r. Od maja 2007 r. służył w Iraku w ochronie polskiej ambasady. 3 października 2007 roku jechał w konwoju z polskim ambasadorem. Pod samochodami wybuchły bomby. Ranny został dyplomata i czterej spośród ośmiu chroniących go funkcjonariuszy. Lekarzom nie udało się uratować życia Bartosza.
Zamachowcy uciekli. Śledztwo w sprawie zamachu prowadzi Prokuratura Apelacyjna w Lublinie. – Kiedy je zaczynaliśmy, przyświecał nam następujący cel: postawienie sprawców zamachu przed polskim sądem – mówi Andrzej Jeżyński, naczelnik wydziału do zwalczania przestępczości zorganizowanej i korupcji PA w Lublinie.
Dlatego prokuratura zwróciła się do władz Iraku z pytaniem, co wiedzą o zamachowcach. Odpowiedź nadeszła po roku. Irakijczycy twierdzą, że zamach przeprowadziła Al Kaida. I dołączyli protokoły przesłuchań schwytanych terrorystów.
– Wynika z niech, że pięć osób zostało przesłuchanych w charakterze podejrzanych – opowiada prokurator Jeżyński. – Trzej się przyznali i wskazali, że w przygotowaniach do zamachu pomagali im dwaj miejscowi policjanci.
Irańczycy poinformowali też, że cała piątka została przekazana sądowi kryminalnemu w Bagdadzie. Ale nie donoszą czy zostali już ukarani. Nie napisali też czy możliwa jest ich ekstradycja do Polski.
Lubelska prokuratura występuje więc do nich o nową pomoc prawną. Pismo jest już gotowe. – Chcemy się dowiedzieć, jak zakończyła się sprawa, i czy możemy liczyć na postawienie terrorystów przed polskim wymiarem sprawiedliwości – dodaje prokurator.
Tymczasem choć od śmierci Bartosza Orzechowskiego minęły już dwa lata, jego rodzice nadal nie mogą się po tej tragedii otrząsnąć. Żyją z poczuciem żalu. – Bo on był bohaterem tylko w dniu swojego pogrzebu. Wtedy o nim mówili wszyscy. Później coraz rzadziej ktokolwiek interesował się naszym losem – opowiada Bożena Orzechowska, matka Bartosza. – I zostaliśmy z tą tragedią sami. Bo to, że jakieś zapomogi nam przyznano, że ja biorę po nim rentę, to niczego nie załatwi. Ta śmierć była niepotrzebna i bezsensowna. Nikogo, niczego nie nauczyła. Nasi chłopcy nadal giną na wojnach.