Stanisław Bielak za pośrednictwem Dziennika przekazał pieniądze 18-letniej sierocie ze Świdnika, która utrzymuje się z renty po ojcu. Dostaje zaledwie 170 zł miesięcznie.
– 5 listopada 2001 r. ciotka oddała mnie do pogotowia opiekuńczego. Uciekłam stamtąd po dwóch tygodniach. Przerwałam naukę. Spałam w stodołach, nie myłam się i żyłam tak przez trzy miesiące. Zaczęły się papierosy, alkohol i złe towarzystwo. Później trafiłam do drugiej ciotki. Do Piask. Pomagałam jej w gotowaniu, odprowadzałam dzieci do przedszkola. Do sierpnia pracowałam w polu. Tam spotkałam pana, który skontaktował mnie z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Świdniku. Później za pośrednictwem świdnickiego Komitetu Pomocy SOS „Solidarność” trafiłam do pani Marii. Ona przyjęła mnie do swojego domu – opowiada Ewelina. – Moim marzeniem i celem jest teraz ukończenie szkoły.
Jak mówi Urszula Radek, prezes Komitetu Pomocy SOS „Solidarność” w Świdniku, Ewelina już wychodzi na prostą. Otrzymuje pomoc materialną, ubrania i bilety na przejazdy do szkoły w Lublinie. Potrzeby są jednak duże, a dziewczyna ma jedynie skromną rentę po ojcu.
Stanisław Bielak, dyrektor Lubelskich Zakładów Energetycznych Lubzel Teren, przekazał Ewelinie tysiąc zł. – Wzruszyłem się historią tej dziewczyny. Mam córkę w jej wieku. Zawsze staram się pomagać młodym ludziom. Uważam, że trzeba dać im szansę na kształcenie i rozwój – mówi Stanisław Bielak.
Maria Winiarska, u której mieszka Ewelina mówi, że dziewczyna pomaga jej w wielu domowych obowiązkach.
– Zaprzyjaźniłyśmy się i widzę, że zaczyna słuchać życzliwych porad od ludzi, których wcześniej nie dostrzegała – dodaje pani Maria.