Więzienie w zawieszeniu i wysoka grzywna. To kara dla 39-latka z Lublina, który uwodził kobiety, a potem wyłudzał od nich kolejne pożyczki. By uniknąć odsiadki, Paweł K. jeszcze przed zakończeniem procesu zwrócił poszkodowanym pieniądze
Paweł K. działał niczym serialowy „Tulipan”. Śledczy dowiedli, że prowadził podwójne życie. Z pozoru przykładny mąż i urzędnik lubelskiego ratusza. Po godzinach uwodził kobiety i wyłudzał od nich pieniądze.
– Regularnie prosił pokrzywdzone o kolejne pożyczki. Nigdy jednak nie wywiązywał się z obowiązku ich spłaty – przypomniała w uzasadnieniu wczorajszego wyroku sędzia Małgorzata Tatara-Wajs z Sądu Rejonowego Lublin-Zachód.
Śledczy postawili Pawłowi K. aż 16 zarzutów dotyczących wyłudzeń i fałszowania dokumentów. Mężczyzna został za to skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. W tym czasie będzie pod dozorem kuratora. Musi również zapłacić 5 tys. zł grzywny.
– Oskarżony w procesie przyznał się do wszystkich czynów – dodała sędzia Tatara-Wajs. – Sprawa została skierowana do mediacji, która zakończyła się ugodą. Oskarżony przeprosił i zobowiązał się do zwrotu wyłudzonych pieniędzy. Wywiązał się już z tej obietnicy.
Miało to wpływ na surowość wyroku. Paweł K. sam poprosił o karę, którą wymierzył mu sąd. Z akt sprawy wynika, że 39-latek poznawał swoje ofiary na portalach randkowych, w lokalach, na wyjazdach turystycznych. Wzbudzał ich zaufanie, po czym w odpowiedniej chwili prosił o pieniądze. Przyjmował zarówno gotówkę, jak i przelewy, których potwierdzenia były potem jednym z głównych dowodów w sprawie.
Śledczy dowiedli, że Paweł K. parał się oszustwami od lata 2015 r. do jesieni 2016 r. Od Małgorzaty S. wyłudził ponad 6 tys. zł. Kobieta dwa razy pożyczyła mu pieniądze. Dodatkowo przekazała mu 4 tys. zł. Miało to być wynagrodzenie za odzyskanie 30 tys. zł, które Małgorzata S. straciła na nietrafionej inwestycji. Paweł K. pieniędzy nie odzyskał, ale wynagrodzenia nie zwrócił.
Znacznie więcej na znajomości z 39-latkiem straciła Zofia B. Kobieta powierzyła mu ponad 20 tys. zł. Jednorazowo były to kwoty od 400 do ponad 6000 zł. Paweł K. brał od niej nawet kilka pożyczek miesięcznie.
Mężczyzna nie chciał zwracać pieniędzy, więc zrywał kontakty z kobietami. Wcześniej próbował po raz ostatni je oszukać. Wziął od obu pań umowy in blanco. Miał je samodzielnie wypełnić potwierdzając, że jest im winny określone kwoty. W rzeczywistości wypełnił dokumenty tak, że formalnie to kobiety były jego dłużnikami.
Obie panie zawiadomiły o wszystkim policję, a Paweł K. został zatrzymany. Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny, lubelski ratusz nie komentuje sprawy.