Opłata będzie liczona od gospodarstwa: 32 zł miesięcznie od tych, co segregują odpady i 44 zł od pozostałych.
Ratusz miał do wyboru jeden z czterech mechanizmów jej obliczania: od osoby, od zużycia wody, od gospodarstwa lub od powierzchni lokalu
Prezydent wybrał dwie opcje. Pierwsza, z opłatą zależną od powierzchni, nie spodobała się radnym. – To nie metr kwadratowy produkuje śmieci, tylko ludzie – mówi radny Jarosław Pakuła (PO). Prezydent też proponował, by odrzucić ten wariant. Tak też się stało.
Wygrał wariant "opłata od gospodarstwa”: 32 zł/m-c za odpady segregowane i 44 zł za zmieszane. Ale opozycja ostro skrytykowała te kwoty. Sylwester Tułajew, szef klubu PiS wymieniał, ile wynosiłaby stawka od gospodarstwa w spółdzielniach mieszkaniowych, gdyby przeliczyć obowiązujące tam stawki od osoby. – W SM Kolejarz wychodzi 12,40 zł za mieszkanie, w SM Czechów 13,28 zł, w LSM 14,30 zł, a we wspólnocie przy Wojciechowskiej 9,81 zł. Na jakiej podstawie prezydent proponuje 32 zł? – pyta Tułajew.
Krytycy wskazywali też, że taki wariant uderzy w osoby mieszkające samotnie, bo zapłacą tyle samo, co rodziny. Prezydent tłumaczył, że odrzucił metodę "od osoby”, bo uderzałaby w rodziny wielodzietne.
Prezydent obiecał, że gdy tylko Sejm zmieni ustawę poszerzając wybór metod liczenia opłaty (a ma tak się stać), to zaproponuje zmianę systemu tak, by samotni i żyjący w rodzinach dwuosobowych płacili nie od lokalu, ale od osoby. – Około 14-15 zł od osoby – zapowiada Krzysztof Żuk.
Nie zgadzał się na odłożenie głosowania do zmiany ustawy przez Sejm, bo ta, która obowiązuje teraz nakazuje uchwalić stawki do końca 2012 r. – Ustawa jest zła, ale musimy się do niej zastosować – mówi Żuk. Obiecuje też zróżnicowanie stawki dla bloków i domów jednorodzinnych.