– Niestety nasza Wigilia na Zielonej, dla większości osób ubogich, bezdomnych i samotnych jest jedyną Wigilią do której zasiądą w te Święta – tłumaczy Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta. – Dziękujemy i cieszymy się, że przynajmniej w ten sposób możemy doświadczyć magii nadchodzących świąt – mówią przybyli na zorganizowaną wczoraj Wigilię Dobroci.
– Jest to nowa nazwa. Chcemy podkreślić, że wigilię możemy zorganizować dzięki dobroci serc ludzi, którzy nam pomagają – zaznacza Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia im. św. Brata Alberta.
Wydarzenie rozpoczęło się od uroczystej Mszy Świętej w Kościele przy ulicy Zielonej 3, której przewodniczył biskup Mieczysław Cisło. Po zakończonej homilii chętni udali się do Kuchni św. Brata Alberta, aby tam zasiąść przy wigilijnym stole. Nie wszyscy mogli jednak wejść od razu. Do sali wpuszczano jednocześnie 30 osób, pozostali musieli poczekać na swoją kolei.
– Nie robimy spektakularnego wydarzenia na ogromnych obiektach. Korzystamy z naszej sali – komentuje prezes. – Wystarczy dla wszystkich. O to się nie martwię. Dobrze, że dopisała pogoda, przynajmniej nie zmokniemy, stojąc w kolejce – mówi jeden z potrzebujących. – Pewnie jeszcze godzina… Ale najważniejsze, że każdy może w spokoju zjeść – dodaje sąsiad w kolejce.
Chętnych do uczestnictwa w wigilii nie brakowało. Przed samym wejściem do kuchni ustawiło się ponad 100 osób. – Do godziny 13 wydaliśmy około 300 paczek – podsumowuje prezes Zielińska.
– Smutne jest to, że z roku na rok jest nas coraz więcej. Pamiętam, jak kiedyś kolejka kończyła się w połowie tej, która stoi dzisiaj – mówi przybyły. – Część z tych osób nie zostanie wpuszczona. Czuć, że są pod wpływem alkoholu. Osoby przy wejściu są bezwzględne. Bardzo słusznie. Jeżeli kogoś stać na alkohol, to znaczy, że na jedzenie też – kończy.
– Liczymy na coś ciepłego, być może tradycyjny barszcz – podkreśla z uśmiechem pani Małgorzata. Rzeczywiście, w środku na przybyłych czekała ciepła zupa, pierogi z kapustą i grzybami, śledzie, a także bigos.
Licealiści z III LO im. Unii Lubelskiej przygotowali oprawę muzyczną podczas uroczystości. Z kolei uczniowie ZSE im. A. i J. Vetterów odpowiedzialni byli za podawanie posiłków. – Naszych wolontariuszy jest łącznie 70. Bardzo pomagają nam w funkcjonowaniu – podkreśla prezes Zielińska.
Spotkanie rozpoczynało się od modlitwy i świątecznych życzeń biskupa Mieczysława Cisło. Potrzebujący otrzymywali też opłatek, którym dzielili się między sobą. – Abyśmy w zdrowiu dożyli przyszłego roku – słyszymy w rozmowach. – Ciepłych i spokojnych świąt, może z dachem nad głową – mówią kolejni.
Każda przybyła osoba otrzymała przy wyjściu paczkę. – Znajdowały się w niej m. in. chleb, makaron, cukier, herbata, kawa. Wszystkie te rzeczy pochodziły od naszych darczyńców, którzy towary zostawiali podczas zbiórki w sklepach „Społem” – komentuje Monika Zielińska. – To bardzo miły gest. Osoby, które mają to wszystko na co dzień, nie zrozumieją, jak bardzo jest dla nas ważne – słyszymy od wychodzących osób.