
Nasz dom osiada - skarżą się mieszkańcy budynku przy ul. Stokrotki 7. Twierdzą, że blok ocieplono zbyt ciężkimi materiałami. Spółdzielnia mieszkaniowa zaprzecza. A miasto twierdzi, że pozwolenie wydano na docieplenie budynku, ale lekkimi materiałami.
Wieżowiec stoi na niewielkim wzniesieniu.

Według mieszkańców, osiadanie nadmiernie obciążonego dociepleniem wieżowca powodują dodatkowo drgania wywołane przez często przejeżdżające auta. Jako dowód wskazują ledwo widoczne rysy. - Wiedziałam, że to się źle skończy. Jak tylko go ocieplali - mówi jedna z mieszkanek.
Zgodę na roboty wydał Urząd Miasta. W lipcu 2000 roku. - W pozwoleniu jest mowa tylko o lekkich materiałach - mówi Elżbieta Łukasik z Wydziału Architektury i Administracji Budowlanej w Urzędzie Miasta. Pozwolenie dotyczy czterech wieżowców: Stokrotki 1, 3, 5 i 7. Dlaczego "siódemkę” ocieplono inaczej niż wszystkie budynki?
"Bo "mieszka tam ktoś ważny” - taka odpowiedź obiegła osiedle, gdy zaczęły się prace. Wymieniano dwa nazwiska: Piotra Burka z Urzędu Miasta i Marka Jakubowskiego, który był prezesem Czubów tuż przed docieplaniem. Wkrótce potem w roznoszonej na wycieraczki spółdzielnianej gazetce, władze Czubów zaprzeczały tym pogłoskom.
- Słyszałem plotki - przyznaje Burek. - I sam miałem poważne wątpliwości co do metody docieplenia. Wraz z innymi lokatorami baliśmy się, że budynek nie wytrzyma ciężaru. Nawet chodziliśmy do sklepu, by zważyć te płytki.
- Wszystko zostało sprawdzone. Przez projektanta wieżowca i fachowców z Politechniki Lubelskiej - zapewnia Anna Urbanek, wiceprezes SM "Czuby”. I dodaje, że nie ma żadnych sygnałów, by z blokiem działo się coś złego.
- Ludzie z innych bloków nam zazdrościli - wspomina Jakubowski. - Takie docieplenia są drogie. Ale wykonawca dopiero wchodził na rynek i policzył jak za styropian i tynk - dodaje były prezes. Władze spółdzielni twierdzą, że o tym, kto dostanie to zamówienie zdecydował przetarg.
Dlaczego użyto innych materiałów, niż te wymienione w urzędowych aktach? - Mamy pozwolenie. Z 10 maja 2001 roku - twierdzi Urbanek.
Sprawdziliśmy. Z tego dnia jest tylko jedna decyzja w sprawie ul. Stokrotki. - Dotyczy zupełnie innego bloku, czteropiętrowego - zapewnia Andrzej Wiącek, zastępca dyrektora Wydziału Architektury i Administracji Budowlanej w Urzędzie Miasta. - I nie ma tam mowy o stali i płytkach •