Urzędnicy unieważnili wczoraj przetarg na remont fontanny na placu Litewskim. A to oznacza, że jej remont może przesunąć się nawet na przyszły rok.
Fontanna miała jeszcze w tym roku wyglądać tak: woda strzelająca na wysokość 10 metrów, wodotrysk podświetlony przez 28 kolorowych reflektorów, głośniki, z których miała płynąć muzyka. Do wymiany miała pójść cała aparatura fontanny. Dno niecki przyjęłoby formę zegara słonecznego, a wokół obiektu robotnicy położą nową kostkę.
Jednak firma chętna do zrobienia remontu chce 1,08 mln zł. Tymczasem urzędnicy mają w kasie na ten cel 870 tys. zł.
Co dalej? - Nie rezygnujemy z planu wyremontowania wodotrysku jeszcze w tym roku - zapowiada Kalinowski. Precyzuje: Komisja przetargowa poprosi prezydenta, żeby zgodził się na znalezienie wykonawcy w trybie negocjacji. Jeśli się zgodzi, wyślemy ofertę do przynajmniej pięciu firm.
Fontanna na placu Litewskim była przez lata jedynym wodotryskiem w centrum miasta. Podobnie jak cały plac coraz bardziej brzydła. Doraźne remonty sprawiają, że woda leci, ale wygląd pozostawia wiele do życzenia. Sześć lat temu władze miasta przygotowały projekt przebudowy placu Litewskiego wraz z fontanną. Jednak nie zyskał on przychylności konserwatora zabytków. W tym roku padła kolejna propozycja: gruntownego remontu wodotrysku.
Remont fontanny podzielił mieszkańców Lublina i radnych. Część przechodniów chwaliła pomysł prezydenta na upiększenie miasta, inni denerwowali się, że są ważniejsze wydatki. Kiedy Rada Miasta głosowała w maju nad zwiększeniem puli na remont, opozycyjni radni narzekali: lepiej przebudować cały plac, a nie wydawać tak dużo pieniędzy tylko na wodotrysk. Jednak ostatecznie zgodzili się przeznaczyć 870 tys. zł na inwestycję.