O nielegalnym wzięciu 260 tys. zł przez prezydenta Lublina mówił dziś wojewoda Przemysław Czarnek komentując wczorajszy wyrok sądu w sprawie zasiadania przez Krzysztofa Żuka we władzach PZU Życie. Nie zamierza jednak powiadamiać organów ścigania, a prezydent nie zamierza ścigać wojewody za jego słowa.
– Mamy potwierdzony przez sąd administracyjny fakt złamania ustawy antykorupcyjnej przez prezydenta Krzysztofa Żuka, szefa Platformy Obywatelskiej w wojewódzktwie lubelskim – mówi wojewoda komentując swoją wygraną w sądowym sporze z prezydentem Lublina.
Przypomnijmy: w poniedziałek sąd uznał, że Krzysztof Żuk złamał prawo łącząc przez dwa lata (od stycznia 2014 do stycznia 2016 r.) pracę na stanowisku prezydenta miasta z zasiadaniem w radzie nadzorczej PZU Życie.
– Naruszył przepisy ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności przez osoby publiczne – stwierdziła Marta Laskowska-Pietrzak, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten sam wyrok mówi również o tym, że wojewoda miał rację wydając w lutym zeszłego roku zarządzenie stwierdzające, że Żuk przestał być prezydentem. Zarządzenie nie weszło w życie, bo zostało zaskarżone do sądu przez prezydenta i Radę Miasta. Obie skargi zostały oddalone przez sąd, który w pełni przyznał rację wojewodzie.
– Nie zgadzam się, że wyrok ma znaczenie wyłącznie symboliczne. On oczywiście nie powoduje usunięcia pana prezydenta z fotela, bo cała sprawa dotyczyła poprzedniej kadencji, natomiast pan prezydent dalej ma u siebie w portfelu te 260 tys. zł, które w sposób niezgodny z ustawą antykorupcyjną wziął i ma – oznajmił wojewoda Przemysław Czarnek na porannej konferencji prasowej.
Wspomniane przez Czarnka 260 tys. zł to wynagrodzenie, które Żuk pobrał jako członek rady nadzorczej PZU Życie. – Sąd administracyjny stwierdził, że szef PO w województwie lubelskim w sposób niezgodny z ustawą antykorupcyjną wziął ze spółki ćwierć miliona złotych – twierdzi wojewoda, choć w ustnym uzasadnieniu wyroku nie ma ani słowa o pobieranych przez Żuka pieniądzach. Zdaniem Czarnka jest to jednak oczywiste. – Jeżeli ktoś nielegalnie zasiada w spółce, to znaczy, że nielegalnie pobiera wynagrodzenie.
Mimo to wojewoda nie zamierza składać zawiadomienia do organów ścigania, ani żądać, by Krzysztof Żuk oddał to, co zarobił w PZU Życie. – To nie są moje pieniądze, ani nie są to pieniądze publiczne, bo pochodzą od spółki prywatnej PZU Życie, więc ja nie czuję tutaj potrzeby występowania o cokolwiek – mówi Czarnek. – Chcę przede wszystkim zapytać pana przewodniczącego Grzegorza Schetynę i władze Platformy Obywatelskiej, czy zamierzają stosować podwójne standardy, czy też zamierzają wyciągać konsekwencje wobec jednego z szesnastu wojewódzkich szefów PO w Polsce.
– Pan wojewoda przyzwyczaił nas do niestandardowych wypowiedzi. Jako prawnik powinien wiedzieć, że nie ma czegoś takiego jak nielegalność zasiadania w radzie, czy otrzymywania wynagrodzenia, dopóki nie będzie ostatecznego, prawomocnego wyroku w tej sprawie, a ten dopiero przed nami – komentuje prezydent Krzysztof Żuk i podkreśla, że będzie się odwoływał od poniedziałkowego wyroku. Nie zamierza podejmować żadnych kroków w związku z wypowiadanymi publicznie przez wojewodę słowami, że pobrał nielegalnie ćwierć miliona złotych. – Wojewoda, można powiedzieć, ma swój urok w wypowiedziach, a ja się przyzwyczaiłem do tego, że jestem politycznie atakowany przy każdej okazji. Nie jest to przyjemne, ale da się z tym żyć.