Ruszył proces Doroty W., oskarżonej o spowodowanie wypadku po pijanemu. W zderzeniu zginęły dwie osoby. Kobieta przyznaje się tylko do jazdy na podwójnym gazie.
Doszło do zderzenia z peugeotem 307, poruszającym się w kierunku Lublina. Samochodem tym podróżowali 72-letnia Irena S. oraz 80-letni Jan S. Wracali z pogrzebu. Oboje zginęli na miejscu. Dorota W. z połamanymi nogami trafiła do szpitala.
– Zauważyłam na drodze pudełko, chciałam je ominąć i wpadłam w poślizg. Jechałam z prędkością 40 – 50 km/h – relacjonowała kobieta podczas przesłuchania w prokuraturze. Podczas dzisiejszej rozprawy odmówiła składania wyjaśnień. Sąd odczytał więc jej dotychczasowe zeznania. – Nie pamiętam, co się ze mną działo, ocknęłam się już po wypadku i zorientowałam się, że jestem na al. Kraśnickiej – zeznała kobieta.
Prokurator zarzuca Dorocie W., że umyślnie naruszyła zasady ruchu drogowego. Mając we krwi 0,69 promila alkoholu siadła za kółkiem, straciła panowanie nad samochodem i doprowadziła do tragicznego wypadku. Drugi zarzut dotyczy kierowania w stanie nietrzeźwości. Dorota W. przyznała się tylko do prowadzenia samochodu na podwójnym gazie. Utrzymuje, że zanim usiadła za kierownicą wypiła jedno grzane piwo. Podczas dzisiejszej rozprawy wyraziła skruchę.
– Jest mi bardzo przykro – oświadczyła. – To dramat dla rodzin poszkodowanych. Bardzo ubolewam nad tym, co się stało. Wypadek był spowodowany moim osobistym dramatem.
Kobieta czeka na wyrok za kratkami. Przebywa tam od listopada ubiegłego roku. W połowie czerwca sąd postanowił, że Dorota W. zostanie w areszcie na następne trzy miesiące. W uzasadnieniu sędzia powołał się nie tylko na zagrożenie wysoką karą, ale również na "znaczny stopień szkodliwości” zarzucanego czynu.
Jednocześnie sąd uznał, że "interes społeczny” nie uzasadnia nagrywania przebiegu rozpraw. Kolejna odbędzie się pod koniec sierpnia. Zostaną wówczas przesłuchani świadkowie wypadku. Dorocie W. grozi do 12 lat więzienia.