w tym roku z giełdy w Elizówce do Rosji. Jest to pierwsze liczące się zwycięstwo w bitwie o odtworzenie kontaktów handlowych z rynkiem wschodnim.
Funkcjonująca na terenie giełdy spółka „Elizówka” długo zabiegała o kontrakty eksportowe na obiecujących rynkach za wschodnią granicą. Marzec okazał się przełomowy. Podpisano cztery umowy. Dwie dotyczą zaopatrzenia autonomicznego obwodu Mordowia, leżącego na południowy wschód od Moskwy. Lubelska giełda będzie zaopatrywać także Sankt Petersburg; jej partner w tym rejonie dostarcza owoce i warzywa dla ponad miliona konsumentów. Będziemy obecni także w samej Moskwie, która kupi lubelskie owoce, warzywa i inne artykuły żywnościowe.
Eksport już się zaczął. Wczoraj z „Elizówki”, która ma własne służby celne, odprawiono trzy ciężarówki, do końca tygodnia wyjadą następne dwie. A cały dwumilionowy kontrakt będzie zrealizowany do końca roku.
Spółka „Elizówka” jest w trakcie rozmów handlowych z Łotwą i Kijowem. – Zaczynamy odtwarzać kontakty sprzed kryzysu rosyjskiego – mówi Marek Stychno, wiceprezes „Elizówki”. – Wymaga to wielu zabiegów za granicą i poszukiwania dostawców na miejscu. Wiadomo, że liczy się tylko dobry producent. Na terenie giełdy instalujemy maszyny sortujące, będziemy tu pakować, selekcjonować, siatkować warzywa i owoce. Muszą być odpowiedniej jakości i wyglądać tak samo albo lepiej niż towary zachodnie.