Janusz Palikot zarzeka się, że nie maczał palców w aferze lustracyjnej Zyty Gilowskiej. I że jego rezygnacja ma z polityką niewiele wspólnego.
- To z powodów osobistych - mówi. I nie zaprzecza, że chodzi o kobietę
• Ma pan problemy ze zdrowiem, czy się pan zakochał?
- Raczej to drugie... - odpowiedział poważnie.
Według naszych informatorów z platformy, Palikot związał się z warszawianką, która wolałaby, żeby poseł był jak najczęściej w stolicy. Innym powodem rezygnacji mogą być sprawy prywatne Palikota roztrząsane na procesie, który była żona posła wytoczyła Polmosowi, którym niegdyś kierował. Takie publiczne pranie brudów stawiałoby kandydata na prezydenta Lublina w niekorzystnym świetle.
Ale niektórzy politycy są przekonani, że powód jest zupełnie inny. - Pewnie przestraszył się, że dziennikarze odkryją coś, o czym nie powinni wiedzieć. Tak jak tę sprawę z Zytą Gilowską - mówi jeden z członków lubelskiej platformy.
Chodzi o wczorajszy artykuł w ogólnopolskim Dzienniku. Według tej gazety, Janusz Palikot rozgłaszał informacje o teczce byłej wicepremier jeszcze w styczniu, na długo przedtem, zanim oskarżono ją o kłamstwo lustracyjne. Szef lubelskiej platformy miał powiedzieć, że ktoś może tą teczką Gilowską wykończyć.
Palikot zaprzecza, że był to powód rezygnacji. - W Lublinie od kilku lat mówiło się o teczce Gilowskiej - twierdzi. - I ja także rozmawiałem o tym z kolegami z partii. Ale nie mam nic wspólnego z szantażem lustracyjnym wobec pani profesor. Ktoś chce nas poróżnić.
Palikot twierdzi też, że jeszcze przez trzy lata będzie szefem lokalnej platformy. Tłumaczy, że nie da się łączyć stanowiska prezydenta miasta z kierowaniem partią w regionie.
Na rezygnacji Palikota najwięcej zyska ubiegający się ponownie o Ratusz prezydent Andrzej Pruszkowski z Prawa i Sprawiedliwości. Krzysztof Michałkiewicz, szef PiS na Lubelszczyźnie, komentuje wycofanie się konkurenta kurtuazyjnie: Żałuję, że zrezygnował silny kandydat. Miałem nadzieję, że wybory będą starciem poważnych osobowości.
Kto będzie kandydatem platformy, ostatecznie okaże się po 10 sierpnia. - Do tego czasu wyłonimy spośród nas dwóch albo trzech potencjalnych kandydatów. I wybierzemy najlepszego - mówi Palikot. - Zamierzam się zaangażować w kampanię naszego kandydata. •
KTO ZA PALIKOTA
- Prezydent powinien przynajmniej mieć tytuł magistra
- mówią. - A Piątek go nie ma.