Groźba zamknięcia oddziału, problemy z ułożeniem grafiku dyżurowego – takie mogą być skutki wypowiedzenia tzw. klauzuli opt-out przez lekarzy. już w styczniu problem odczują zwłaszcza mniejsze powiatowe szpitale
Wypowiadanie klauzuli opt-out to pokłosie protestu lekarzy rezydentów, którzy domagają się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia. Rezydenci chcą również podwyższenia swoich wynagrodzeń do 1,05 średniej krajowej.
– Nie mamy jeszcze ostatecznych danych – przyznaje Jakub Kosikowski z Porozumienia Rezydentów. – Ale wiemy, że w szpitalu przy ul. Jaczewskiego w Lublinie zrobiło to już 183 lekarzy, w szpitalu dziecięcym lekarze z dwóch oddziałów, a w szpitalu przy al. Kraśnickiej 90 lekarzy, w tym 47 rezydentów. Do protestu przyłączyła się też znaczna część załogi ze szpitala wojskowego. Duży problem będzie też w szpitalu w Bychawie, gdzie klauzulę wypowiedział jeden oddział. W szpitalu wojewódzkim w Chełmie dotyczy to dwóch oddziałów – wylicza.
Piotr Wojtaś, dyrektor SPZOZ w Bychawie, przyznaje, że jego szpital jest w kryzysowej sytuacji.
– Klauzulę opt-out na przyszły rok podpisali tylko lekarze z oddziału pediatrycznego. Lekarze z oddziału wewnętrznego solidaryzują się z protestem lekarzy-rezydentów, więc jest duże prawdopodobieństwo, że tego nie zrobią. Wtedy szpital będzie miał ogromny problem – mówi dyr. Wojtaś.
Oddział wewnętrzny prawdopodobnie trzeba będzie zamknąć. – Ten oddział to filar szpitala, ma 50 łóżek. Co zrobić z pacjentami? Kto ich przejmie? – pyta Wojtaś.
Mniej dramatycznie sytuacja wygląda w szpitalu wojskowymw Lublinie. Barbara Leńczuk, rzeczniczka placówki, podkreśla, że rozmowy lekarzy z dyrekcją idą w dobrym kierunku. – W tym momencie klauzule wypowiedziało około 30 lekarzy, z czego połowa to rezydenci. Jesteśmy jednak w trakcie rozmów i sądzę, że uda się dojść do porozumienia – mówi Leńczuk.
Problemu z obsadą dyżurów ma nie być też w SPSK4.
– W ramach ostatniej akcji klauzule wypowiedziało 50 rezydentów i 31 specjalistów. Z naszej analizy wynika jednak, że nie będzie to zagrożeniem dla pionu dyżurowego – mówi Marta Pogórska, rzeczniczka szpitala. – W naszym szpitalu pracują też lekarze, którzy nie dyżurują. W kryzysowych sytuacjach dyrektor może im przypomnieć o pełnieniu dyżuru.
Ale im szpital mniejszy, tym problem większy.
– Chodzi o lekarzy z oddziału ginekologicznego i dziecięcego. Dwie osoby wypowiedziały klauzule w listopadzie, jedna w grudniu i już pojawił się problem z ułożeniem grafiku – mówi Marek Kos, dyrektor SPZOZ w Kraśniku. – Ogłosiliśmy nabór i mamy nadzieję, że zgłoszą się lekarze, dzięki którym rozwiążemy ten problem.
Problemu nie ma na razie szpital powiatowy w Bełżycach. – Na etatach pracuje u nas 10 lekarzy. Do tej pory żaden z nich nie wypowiedział klauzuli opt-out i nie ma sygnałów, żeby ktoś zamierzał to zrobić. Być może wpływ miał na to fakt, że w ciągu roku wynagrodzenia były regulowane – mówi Dariusz Kamiński, dyrektor SPZOZ w Bełżycach.