Najpierw za ponad 700 tys. zł zbudowali na cmentarzu nisze do pochówku urn. W zamian za taką możliwość drugie tyle wydali na odnowę miejskiej nekropolii. Teraz miasto podniosło im 10-krotnie opłaty za pochówki w niszach, choć na ich budowę nie dało nic
- Nie ma do tego podstaw - mówi Joanna Bobowska z Urzędu Miasta.
Stawki zaproponował prezydent, tłumacząc, że potrzeba pieniędzy na inwestycje na cmentarzach, a Rada Miasta je zatwierdziła. W nowym cenniku praktycznie wszystkie opłaty wzrosły o 10 proc. z wyjątkiem tej za pochówki w niszach na urny na cmentarzu przy ul. Białej. Tu opłaty rosną 10-krotnie - od kilku dni wynoszą one nie 210 zł, ale 2 tys. zł.
- W innych miastach stawki są znacznie wyższe - podkreśla Bobowska. I wymienia: 6,8 tys. zł na warszawskim Cmentarzu Północnym, 3110 zł w Łodzi. - Ponadto w Lublinie opłata wnoszona jest jednorazowo, a nisza nie może zostać po 20 latach przeznaczona do ponownego pochówku. Miejsce użytkowane jest "wieczyście” - dodaje.
- Tyle, że stawki z innych miast, na które powołują się władze Lublina dotyczą nisz, które zostały zbudowane przez samorządy. A te w Lublinie zostały zbudowane przez stowarzyszenie z pieniędzy jego członków - zauważa Edward Balawejder, prezes Regionalnego Stowarzyszenia Zwolenników Kremacji, które ma prawo dysponowania tymi miejscami. Miasto nie może tych miejsc udostępniać.
Na budowę 550 nisz na cmentarzu przy Białej stowarzyszenie wydało ok. 720 tys. zł. - Drugie tyle wydaliśmy na rewaloryzację cmentarza, z czego 668 tys. zł na remont kaplicy, ponadto na remonty grobów legionistów, żołnierzy austriackich, na mur, ogrodzenie... - wylicza Balawejder. - I nagle bez jakiejkolwiek konsultacji z nami miasto podnosi nam opłaty za nisze.
- Doceniamy zaangażowanie członków RSZK w rewaloryzację cmentarza. Brak jest jednak podstaw prawnych, aby stowarzyszenie miało pozycję uprzywilejowaną w zakresie opłat obowiązujących na cmentarzach komunalnych w Lublinie - stwierdza Bobowska.
Kolumbariów na urny nie byłoby w Lublinie, gdyby nie Jerzy Kiełbowicz, który w 2002 roku wraz z 22 innymi osobami zawiązał stowarzyszenie zwolenników kremacji i przez wiele lat był jego prezesem. - Biegał po urzędach, chodził, załatwiał - wspomina Balawejder.
Zmarły kilka dni temu Kiełbowicz, którego pogrzeb odbędzie się dzisiaj, będzie pierwszą osobą chowaną w kolumbarium przy Białej według nowych stawek ustalonych przez miasto. Obecny prezes tylko ciężko wzdycha: - Ironia losu.