Kończy się śledztwo w sprawie Artura O., byłego policjanta z Lublina. Mężczyzna był dyżurnym w V komisariacie. Odpowie przed sądem za okradanie ofiar przestępstw.
44-latek służył w policji od 1991 roku, ostatnio jako dyżurny w komisariacie przy ulicy Koncertowej. W październiku Artur O. pożegnał się z mundurem. Został zwolniony po tym, jak postawiono mu prokuratorskie zarzuty.
– Najpóźniej w grudniu zapadnie decyzja w sprawie skierowania do sądu aktu oskarżenia – mówi Maciej Maćkowski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin – Północ.
Artur O. ma odpowiadać za przekroczenie uprawnień oraz kradzieże. Jak dowiedli śledczy, były policjant wykorzystywał przy tym uczciwość innych osób. Tak było m.in. w sierpniu, kiedy jeden z mieszkańców Lublina znalazł na przystanku autobusowym damską torebkę. W środku było ponad 4 tys. zł i dokumenty. Mężczyzna zaniósł wszystko na V komisariat. Jak wynika z akt sprawy, Artur O. przyjął torebkę, ale przywłaszczył sobie pieniądze. Oczywiście w oficjalnych dokumentach nie wspomniał o gotówce.
Pieniądze z torebki nie były jedynym łupem Artura O. Wcześniej inny znalazca przyniósł na komisariat etui z dokumentami i kartami bankomatowymi. Należały one do kobiety poszkodowanej w rozboju. Według śledczych, Artur O. nie udokumentował przyjęcia dokumentów. Poszedł za to do pobliskiego centrum handlowego. Tam korzystając z karty poszkodowanej kobiety wypłacił z bankomatu 470 zł. Posłużył się przy tym PIN-em zanotowanym na karcie.
Na trop złodzieja wpadli jego koledzy z V komisariatu. Później w sprawę włączyli się policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji. Podczas przesłuchania Artur O. przyznał się do winy. Nie kwestionował ustaleń śledczych. Mężczyzna czeka na proces na wolności. Zastosowano wobec niego 10 tys. zł poręczenia majątkowego. Musi się także regularnie meldować w komisariacie.