4 października w centrum Lublina stanie psia buda, do której każdy będzie mógł przykuć się łańcuchem. Ten symboliczny gest będzie protestem przeciwko nieludzkiemu traktowaniu zwierząt w ramach akcji "Zerwijmy łańcuchy".
• Rok temu Lublin po raz pierwszy włączył się w akcję "Zerwijmy łańcuchy”. Mieszkańcy przykuwali się do budy w geście protestu przeciwko nieludzkiemu traktowaniu zwierząt. Frekwencja dopisała?
– Co najmniej kilkaset osób przyszło, żeby przykuć się do budy. Byliśmy pierwszym miastem po Warszawie, w którym ta inicjatywa spotkała się z tak ożywionym zainteresowaniem. Towarzyszyły nam nasze panie posłanki: Joanna Mucha i Izabella Sierakowska, był wicemarszałek województwa Jacek Sobczak i wiele innych znanych osób. Ale było też wielu anonimowych lublinian, którzy chcieli wyrazić swój sprzeciw wobec okrucieństwa z jakim traktowane są zwierzęta.
• Nie było głosów, że to trochę niepoważne zakładać sobie na szyję łańcuch i przytwierdzać się nim do psiej budy?
– Oczywiście były. W dodatku padały z ust niektórych naszych lubelskich posłów. Cóż, nie jesteśmy w stanie zmienić ludzkich przyzwyczajeń i poglądów, które wynikają z wychowania, czy kultury. Ale próbujemy uczyć młodych ludzi wrażliwości i otwartości na problem krzywdzenia zwierząt – wszystkich zwierząt, nie tylko psów. I w ubiegłym roku to właśnie młodzież najbardziej dopisała. Mam nadzieję, że tak będzie i w tym roku.
• Kiedy i gdzie spotkamy się w tym roku?
– W dniu św. Franciszka, 4 października, w niedzielę o godz. 11 przed lubelskim Ratuszem. Dzięki Straży dla Zwierząt do akcji dołączył w tym roku Chełm. Czekamy na kolejne miasta. I wszystkich dobrych, normalnych ludzi, którym los zwierząt nie jest obojętny.