Dwuletni Kacper bawi się na parapecie okiennym, bo w mieszkaniu nie ma miejsca. Żeby postawić stół, muszą złożyć łóżeczko Kacpra. Jedzą w kucki, bo w pokoju jest tak ciasno, że nie da się postawić krzesła. Dziś na zebraniu Zarząd Miasta rozpatrzy ich podanie o zamianę lokalu.
– Jak kąpię Kacpra, to muszę grzać wodę w wanience. Za energię płacimy po 200 zł miesięcznie. Kiedy idę do toalety, która jest w piwnicy, muszę zabierać Kacpra. Syn nie ma się gdzie bawić, bo nie ma miejsca. Wychodzi na parapet i tam raczkuje. Pilnuję, żeby okno było zamknięte, bo może wypaść – żali się Magda. – Większe mieszkanie rozwiązałoby nasze problemy. Chciałabym tylko, żeby mój syn miał normalne warunki rozwoju, żeby mógł bawić się jak inne dzieci na dywanie, pobiegać po mieszkaniu, nie rozbijając sobie głowy o regał czy tapczan. Na szczęście Kacper dobrze się chowa. Niestety, jeszcze nie zaczął mówić.
Magda i Rafał żyją z renty. Nie mogą liczyć na pomoc rodziny. Magda starała się o mieszkanie komunalne od listopada 1998 r. W lutym 2000 r. otrzymała lokal przy ul. Łopacińskiego 5/13a. Ten, w którym mieszka do dziś. W tym czasie wyszła za mąż i urodziła Kacpra. Teraz stara się o zamianę mieszkania.
– Dziś na zebraniu Zarząd Miasta będzie rozpatrywał m.in. sprawę pani Magdy. Jest szansa, że zostanie jej przyznane mieszkanie – mówi Ewa Lipińska, wicedyrektor dyrektor Wydziału Spraw Społecznych UM w Lublinie.
Magda cały czas ma nadzieję, że władze miasta pozytywnie rozpatrzą jej prośbę i przeprowadzi się z rodzina do większego pomieszczenia.