Pani Hanna z gminy Łuków zawiadomiła prokuraturę w sprawie nękania przez pracowników jednej z lubelskich kancelarii, która zajmuje się dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych. O sprawie pisaliśmy w marcu.
Kobieta twierdzi, że pracownicy kancelarii bez przerwy do niej dzwonią i nachodzą w domu. Nie wie też, skąd kancelaria dowiedziała się, że straciła syna w wypadku komunikacyjnym.
– Panowie podawali się za pracowników kancelarii, chociaż nie mieli wizytówek. Przez dwa miesiące przyjeżdżali do mnie, przynajmniej dwa razy w tygodniu i nalegali, abym zawarła umowę z ich kancelarią w sprawie pozyskania odszkodowania z tytułu utraty syna w wypadku komunikacyjnym – mówiła nam pani Hanna. – Dochodziło do wielokrotnego naruszenia mojego miru domowego, mężczyźni wchodzili do mojego domu, chociaż im nie pozwalałam. Prosiłam, aby opuścili dom, ale oni byli uparci – opowiadała nam kobieta.
W związku z tym, że sytuacja nie zmieniła się, pani Hanna zawiadomiła prokuraturę. A ta wszczęła dochodzenie.
– Jest ono prowadzone w sprawie zaistniałego w okresie od 8 do 27 lutego (...) uporczywego nękania Hanny W. co istotnie naruszyło jej prywatność; zaistniałego w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, w krótkich odstępach czasu, wdarcia się do domu na szkodę Hanny W. – mówi Jolanta Niewęgłowska prokurator rejonowy w Łukowie.
Śledczy badają też wątek usiłowania doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem innej kancelarii za pomocą wprowadzenia w błąd pani Hanny co do okoliczności związanych z funkcjonowaniem tej kancelarii.
– Posiadam dowód w postaci nagrania które jednoznacznie wskazuje, iż dochodziło do nękania mnie, naruszania moich dóbr osobistych oraz miru domowego – podkreśla mieszkanka gminy Łuków i dodaje, że cała ta sprawa stwarza u niej poczucie zagrożenia. Kobieta boi się też o swoje dzieci.
Kiedy w marcu skontaktowaliśmy się z właścicielem kancelarii, odciął się od tego.
– Na 100 proc. to nie są radcy prawni z mojej kancelarii. Bo my nie "jeździmy po ludziach", nie jesteśmy "akwizytorami", nie mamy na to czasu – odpowiedział właściciel kancelarii, radca prawny.
Jego zdaniem, być może konkurencja stosuje takie zagrania, wprowadzając ludzi w błąd. – Takie są praktyki firm odszkodowawczych, ten rynek to zgroza. Dlaczego to robią? Bo my nie podpisujemy ugód, tak jak te firmy, w ten sposób krzywdząc klientów. To nieuczciwe. To, co się da, wygrywam dla moich klientów. Opłaty sądowe nawet za nich uiszczam – podkreślił w rozmowie z nami.
Uporczywe nękanie innej osoby podlega karze pozbawienia wolności do 3 lat.
>>>> Ma problem z lubelską kancelarią odszkodowawczą. Twierdzi, że wydzwaniają i ją nachodzą