Pani Hanna z gminy Łuków skarży się, że jest nękana przez jedną z lubelskich kancelarii, która zajmuje się dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych. Kancelaria odpowiada, że ktoś się pod nią podszywa.
Kobieta twierdzi, że pracownicy kancelarii bez przerwy do niej dzwonią i nachodzą w domu. Nie wie też, skąd kancelaria dowiedziała się, że straciła syna w wypadku komunikacyjnym.
„Nachodzili mnie w domu”
– Panowie podawali się za pracowników kancelarii, chociaż nie mieli wizytówek. Przez dwa miesiące przyjeżdżali do mnie, przynajmniej dwa razy w tygodniu i nalegali, abym zawarła umowę z ich kancelarią w sprawie pozyskania odszkodowania z tytułu utraty syna w wypadku komunikacyjnym – mówi pani Hanna.
Kobieta twierdzi, że pracownicy nachodzili ją w domu. – Dochodziło do wielokrotnego naruszenia mojego miru domowego, mężczyźni wchodzili do mojego domu, chociaż im nie pozwalałam. Prosiłam, aby opuścili dom, ale oni byli uparci – opowiada pani Hanna.
Do tego telefony niemal codziennie, również do miejsca pracy kobiety. – Mój młodszy syn boi się tych ludzi – dodaje mieszkanka gminy Łuków.
Pani Hanna zastanawia się, skąd panowie mają jej adres i numer telefonu, bo nigdy się z nimi nie kontaktowała. – Zawarłam umowę z inną kancelarią, a oni namawiali mnie, żebym ją wypowiedziała – relacjonuje nasza rozmówczyni.
Kobieta skarży się, że takie działania powodują, że ma poczucie zagrożenia. – To jest bezprawne. To naruszenie prywatności – zaznacza pani Hanna. Nigdzie jednak sprawy nie zgłaszała.
„My nie jeździmy po ludziach”
Skontaktowaliśmy się ze wskazaną przez naszą Czytelniczkę kancelarią. – Na 100 proc. to nie są radcy prawni z mojej kancelarii. Bo my nie „jeździmy po ludziach”, nie jesteśmy „akwizytorami”, nie mamy na to czasu – odpowiada właściciel kancelarii, radca prawny.
Jego zdaniem, być może konkurencja stosuje takie zagrania, wprowadzając ludzi w błąd. – Takie są praktyki firm odszkodowawczych, ten rynek to zgroza. Dlaczego to robią? Bo my nie podpisujemy ugód, tak jak te firmy, w ten sposób krzywdząc klientów. To nieuczciwe. To, co się da, wygrywam dla moich klientów. Opłaty sądowe nawet za nich uiszczam – podkreśla.
Pani Hanna przyznaje, że od kilku dni nękanie i nachodzenia ustały.
Co na kłopoty pani Hanny Okręgowa Izba Radców Prawnych? – Do tej pory nie otrzymaliśmy skargi na działanie radcy prawnego w przedmiotowej sprawie. Zgodnie z przepisami ustawy o radcach prawnych, radcowie prawni i aplikanci radcowscy podlegają odpowiedzialności dyscyplinarnej za postępowanie sprzeczne z prawem, zasadami etyki lub godnością zawodu, bądź za naruszenie swych obowiązków zawodowych – mówiła nam kilka dni temu Ewa Urbanowicz, rzecznik prasowy OIRP w Lublinie. – Jeżeli zawiadomienie o podejrzeniu przewinienia dyscyplinarnego przez radcę prawnego wpłynie do izby lubelskiej, to zostanie przekazane do Rzecznika Dyscyplinarnego, który podejmie czynności sprawdzające i może wszcząć postępowanie dyscyplinarne – zaznacza rzecznik.
W czwartek rano dowiedzieliśmy się, że do OIRP w Lublinie wpłynęła już oficjalna skarga w tej sprawie.
„Nie istnieją żadne zabezpieczenia”
Przypomnijmy, że w lutym sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka zajęła się projektem ustawy o świadczeniu usług w zakresie dochodzenia roszczeń odszkodowawczych, czyli tzw. ustawy o kancelariach odszkodowawczych. Inicjatorem projektu ustawy jest przewodniczący senackiej komisji finansów, senator Grzegorz Bierecki (PiS).
– Nie istnieją żadne zabezpieczenia przed przetrzymywaniem lub defraudowaniem pieniędzy poszkodowanych. Mieliśmy do czynienia z akwizycją i reklamą prowadzoną na cmentarzach, w szpitalach, bezpośrednio po zdarzeniu. Kancelarie potrafią utrudniać poszkodowanym dostęp do leczenia i rehabilitacji – podkreślał senator PiS podczas posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. – Kancelarie odszkodowawcze nie są podmiotami regulowanymi ani nadzorowanymi. Ta ustawa przynosi minimalne wymogi w działalności kancelarii, przede wszystkim kwestię ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej za świadczone usługi – dodał Bierecki.