Dziś kibic w naszym regionie musi mocno nagimnastykować się, żeby obejrzeć w weekend wszystkie najważniejsze wydarzenia sportowe. Musi wybierać czy oglądać walczących o medale szczypiornistów Azotów Puławy, czy może jednak zdecydować się na grających atrakcyjny basket zawodników TBV Startu Lublin. W rezerwie pozostają jeszcze drugoligowi żużlowcy czy pierwszoligowi futboliści Górnika Łęczna.
Kibic sportowy ma jednak to do siebie, że zawsze chce więcej i więcej. Dlatego powoli nie wystarcza mu sama obecność jego zespołu w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pragnie, aby walczył on o medale. Bo sukces klubu, to również sukces kibica.
Walka o ligę i budżet
Spośród ekip w województwie lubelskim zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszą się mecze żużlowe. Fani kompletnie oszaleli na punkcie Speed Car Motor Lublin, który w tym sezonie został reaktywowany. Żużlowcy z Koziołkiem na plastronach od razu podbili tory w całej Polsce i zawędrowali aż do finału rozgrywek. Tu niestety okazali się gorsi od Startu Gniezno i o awans do pierwszej ligi walczą w barażach ze Stalą Rzeszów.
- Ta drużyna ma olbrzymi potencjał i nie wyobrażam sobie, abyśmy nie awansowali do wyższej ligi. Zrobimy wszystko, aby wygrać z rzeszowianami - zapowiadał przed pierwszym meczem barażowym Marcin Wnuk, kierownik Speed Car Motoru.
Żużlowcy w najbliższych tygodniach będą toczyć jeszcze jedną batalię. W ramach budżetu obywatelskiego chcą pozyskać środki na modernizację infrastruktury swojego stadionu. - Jesteśmy jedynym obiektem, gdzie po zawodach nie ma gdzie umyć swojego motocykla - dodaje Wnuk. W ramach remontu ma być m.in. zmieniona geometria toru, a na trybunach ma przybyć 3 000 krzesełek. Kibice będą mogli również śledzić wyniki na nowej tablicy LED. Całość inwestycji wyniesie 1 200 000 zł i ma być początkiem budowy przy Al. Zygmuntowskich centrum sportów motorowych.