„Jego życie miało tragiczny przebieg. Zmarł”. Ten przenikliwy komentarz Włodzimierza Szaranowicza, wygłoszony podczas transmisji z igrzysk w Atenach z pewnością wart jest nagrody „Złotych ust”. Podobnie, jak dziesiątki innych tekstów i sformułowań polskich komentatorów z TVP. Po internecie krążą dziś setki cytatów, które kibicom wbiły się w pamięć. Przeżyjmy to jeszcze raz.
Paulina Chylewska, kiedy komentowała zawody kobiet, potrafiła być pełna kobiecej złośliwości: „Zawodniczki startują w kategorii wiekowej do 58 kg”. Michał Olszański popisywał się wyjątkową spostrzegawczością: „A teraz nasza flaga. Jak zawsze, czerwień na dole, biel na górze”.
Marek Szewczyk bywał frywolny: „Zawodnik po wyścigu będzie musiał schłodzić swego konia”.
Przemysław Babiarz nie dość, że „wybiegał myślą wstecz”, to jeszcze popisywał się znajomością anatomii kobiecej: „Zawodnicy w stylu zmiennym albo pływają bardzo szybką żabką albo pływają bardzo słabą żabką. Okazało się, że Eva Rizstov ma bardzo słabą żabkę, a Agnes Kovacs ma bardzo mocną żabkę”. Albo: „Ma bardzo opływowy kształt ciała i bardzo duży numer buta”.
W Atenach okazało się, że nie tylko Babiarz ma fioła na punkcie seksu. I to niekonicznie w konfiguracji damsko-męskiej: „Filimonow (ciężary) jest cudownie miękki... wspaniale pracuje udami” – podniecał się pewien komentator. Inny deklarował: „Mnie się bardziej polski kolarz podoba, ale nic więcej nie powiem”. Jeszcze innego drążyła niezdrowa ciekawość: „Jak wygląda współżycie 8 wioślarzy?”. Mocne. I wypowiedziane w godzinach, kiedy przed telewizorami przesiadują dzieci.
Komentatorzy popisywali się również znajomością tematyki daleko wykraczającej poza sport: „Czasem musi przytyć, czasem zrzucić wagę, a jak wiadomo zrzucanie wagi w Korei Północnej nie jest trudne”.
Na koniec coś, co Maciej Rybiński, felietonista Rzeczpospolitej, nazywa „sraczką słowną”: „Oj, proszę państwa, nasz zawodnik już tego Wolffa nie pokona, można powiedzieć, że jest już po jabłkach, po jabłkach to znaczy że już nie wygra, nie dogoni go, jest już, jakby to powiedzieć, po wszystkim, po jabłkach, tak to się mówi, prawda? Tak to się mówi w naszej gwarze albo jakby to powiedzieli we Francji – po marchewce, po obranej marchewce. Czyli już nic z tego nie będzie, albo jak by to powiedzieli nasi krajanie – po ptokach – jest już po ptokach”.
I dobrze. Następny wysyp „ptoków” za cztery lata. W Pekinie. „I widzimy na trybunach najwięcej kibiców chińskich. Chińczyków w ogóle na świecie jest najwięcej, więc nic dziwnego proszę państwa...”