Rozpalę Twoją pasję w zimowa noc. Słodki Krzych. Numer telefonu 507...".
Jedna z taki karteczek trafiła do nas. Czerwona, z czarnym paskiem, który po odklejeniu zdradza, że Słodki Krzych chce rozpalać pasje. "Zaproszenie" znaleziono przy bluzie kupionej w jednym z lubelskich sklepów. I wcale nie była to żadna promocja.
Czarne i fioletowe
- To może o 12? - pytam.
- Kurde, akurat paznokcie sobie robię. Ale chyba dam radę - odpowiada.
Jednak nie daje. Spóźnia się kwadrans, ale w końcu przychodzi. Z ogromnym, turystycznym plecakiem. - Zawsze z takim chodzę na zakupy - tłumaczy.
Słodki Krzych ma 25 lat. Ubrany na czarno, średniego wzrostu, długie, brązowe włoscy z przedziałkiem po środku. Przenikliwe oczy i rzęsy tak długie, że chyba pociągnięte tuszem. Paznokcie pomalowane na czarno. - Wolę je robić na fioletowo. Wiec jeśli będziecie dawać do gazety moje zdjęcie w kolorze, to ja jeszcze je pociągnę na fioletowo. Dobrze? Lepiej to wygląda.
Rozkręcam życie
Skąd pomył na zostawianie karteczek?
- Wolę je nazywać zaproszeniami - prostuje. - Z natury jestem samotnikiem. Ale pewnego dnia postanowiłem rozkręcić swoje życie. Chciałem sprawdzić, co ciekawego życie mi przyniesie. Bo przecież im bardziej zróżnicowane rzeczy robi się w życiu, tym szersze ma się horyzonty.
Powoli opowiadać jak jeszcze w lipcu zaczął chodzi po mieście i wynajdować kobiety. Tylko w Lublinie, bo nie rusza się dalej. - Chodzę, załatwiam różne sprawy i jak mam ochotę kogoś poznać, to go zapraszam krateczką.
Mówi, że robi to wszędzie. Na ulicy, w autobusie, w sklepach; nawet spożywczym.
Kwestia nastroju
- Widzę kobietę w autobusie i ukradkiem wrzuca jej zaproszenie.
Żadna się nie przestraszyła, że na przykład chcesz ją okraść?
- Jeszcze się takie coś nie zdarzyło.
Nikt Cię nie przyłapał?
- Staram się, żeby tak się nie stało. Ale ze dwa razy ktoś zerkał. Nie bo to były młode osoby. A wszystko zależy od nastawienia. Od tego, czy ktoś jest wyluzowany czy nie.
A nie lepiej zwyczajnie się z kimś umówić?
- Oj, wszyscy jesteśmy zabiegani. I jak kogoś zaczepię, to ten ktoś może nie mieć nastroju, może być czymś zajęty - mówi lekko zawstydzony.
Krepujesz się?
- Nie, nie... Ja po prostu myślę trochę wolniej. Naprawdę. Lubię myśleć długo i poważnie. I dlatego może to wyglądać, że się krepuję. Ale nie. Ja miałem różne występy sceniczne w podstawówce, liceum. Ja się nie krępuję - zaprzecza dość chaotycznie.
Wymiary przyjemności
Ktoś odpowiedział?
Słodki znów nie chce mówić. - Kobiety z którymi się spotykam po nawiązaniu takiego kontaktu są zaskoczone, zaintrygowane niecodzienną sytuacją. Mówią, że to ciekawy sposób. Ale czasem dostaje SMS z wyraźną dezaprobatą. Piszą o naruszaniu prywatności, bo w końcu zdarza się, że zamieszczam karteczkę na osobie. Dostaje też czasem telefony od mężczyzn tych kobiet, które zaprosiłem. Grożą mi.
Ale nie samymi rozmowami żyje Słodki Krzyś. - Lubię nawiązywać dłuższe znajomości. Seks też może być.
- Nasza znajomość tez się może rozwinąć - patrzy na mnie przenikliwie. - Wszystko zależy od tego jak spodobają się sobie osoby. Jakie będą mieć wspólne punkty. Ja porostu lubię rozmawiać z ludźmi. Nie chodzi o to, że ja chcę kogoś zbajerować. Mi naprawdę zależy na tym, by dowiedzieć się co ktoś myśli o świecie. Dużo miejsca zajmuje religia. O to pytam ludzi. Mężczyzn też, bo z nimi tez rozmawiam.
Ale im zaproszeń nie podrzuca.
Dziś też podrzucę
Słodki tłumaczy, że w rozmowie analizuje główne punkty poruszane przez religie. Że rożne tezy bada za pomocą logiki.
A przez zaproszenia szuka przyjaźni, seksu... - Cokolwiek z tego wyjdzie.
Jakie kobiety dzwonią?
- Wrażliwe i bardziej odważne. W rożnym wieku. Jestem do tego stopnia intelektualistą, że do wyglądu zewnętrznego nie przywiązuje wagi. Kobieta może i nie jest mądra, ale ma w sobie coś co moglibyśmy sobie dać. No niech to będzie chociażby ta seksualność. Wtedy razem zaspokoimy swoje potrzeby.
Z zaproszeniami skończy, gdy znajdzie kobietę życia. Na razie drukuje, wycina, drukuje, wycina. I przykleja.
- Dziś pewnie też podrzucę...