Po mistrzostwach w 1986 roku w Meksyku, przez kolejnych szesnaście lat polscy piłkarze oglądali mistrzostwa świata w telewizji. Na mundial wróciliśmy w 2002 roku, awansowaliśmy też do turnieju w 2006 roku, ale nie wyszliśmy nawet z grupy. Później na długich dwanaście lat znów pogrążyliśmy się w futbolowym marazmie. Byliśmy po prostu zbyt słabi na grę ze światową elitą. Ostatnie lata pokazują jednak, że sporo w tej kwestii się zmieniło. Po udanym Euro we Francji i zakończonej sukcesem batalii w eliminacjach, znów jedziemy na Mundial
Osiem zwycięstw, jeden remis i tylko jedna porażka. To bilans reprezentacji Polski w eliminacjach do mistrzostw świata w Rosji. Imponujący, jeśli weźmiemy pod uwagę suche liczby. Ale jeśli popatrzymy na styl, w jakim wywalczyliśmy przepustki do turnieju, jeśli przypomnimy sobie, że oprócz świetnych spotkań z Rumunią i kapitalnej pierwszej połowy w domowym meczu z Danią, straciliśmy punkty z Kazachstanem, dwukrotnie męczyliśmy się z Czarnogórą, zostaliśmy zlani przez Duńczyków na ich terenie i przy braku szczęścia zremisowalibyśmy albo i przegralibyśmy z Armenią u siebie, obraz eliminacji nie wygląda już tak kolorowo.
Kapitan tonuje nastroje
- Nie oszukujmy się, nie mieliśmy w grupie bardzo wysoko notowanych rywali, takich z najwyższej półki. A przecież i tak nie wygrywaliśmy wszystkich meczów po 3:0, zdarzały się trudne chwile. Apeluję o spokój. Przede wszystkim musimy wszyscy być zdrowi i w formie, a potem wydarzyć może się dosłownie wszystko. Natomiast warto pamiętać, że Polska atakować będzie trochę z drugiego planu. Na ten moment nie jesteśmy ani faworytem mundialu, ani nawet grupy - tonował nastroje w rozmowie z „Piłką Nożną” Robert Lewandowski.
Kapitan reprezentacji Polski docenia klasę rywali, z którymi zmierzymy się podczas turnieju. - Faworytem w moim odczuciu jest Kolumbia, i to bez dwóch zdań. Jest najsilniejsza, ma znakomitych piłkarzy, na czele z Jamesem i Falcao, wspieranymi świetnymi pomocnikami oraz skrzydłowymi. Nie zapominajmy również o Senegalu, którego gwiazdy grają w topowych ligach. To z tym rywalem zagramy pierwszy mecz mundialu, absolutnie kluczowy.
Rywale mocniejsi niż na Euro
Czy mamy realne szanse na sukces? Patrząc po miejscu w pierwszej dziesiątce Rankingu FIFA pewnie tak. Tyle, że rankingi w piłkę nie grają. Grają piłkarze. Krychowiak, Grosicki, Błaszczykowski. Ci akurat nie grali ostatnio za wiele. Na ławce sadzały ich a to kontuzje, a to gorsza forma, a to brak porozumienia z trenerami. A przecież nie tylko oni mieli problemy.
Arkadiusz Milik z powodu urazu stracił niemal cały sezon, Michał Pazdan z kontuzjami męczył się w ostatnich tygodniach. To w sumie pięciu zawodników, ważnych albo bardzo ważnych dla reprezentacji. Właściwie każdego z nich możemy wyobrazić sobie w wyjściowej jedenastce na mecz otwarcia z Senegalem. W jakiej będą formie? To na razie zagadka. Pozostaje wierzyć, że sztab szkoleniowy naszej drużyny narodowej przygotuje ich do turnieju perfekcyjnie, podobnie jak to miało miejsce przed dwoma laty we Francji.
Przewrotka zamiast mistrzostw
Wiadomo na pewno, że na Mundialu nie zobaczymy Krzysztofa Mączyńskiego i Kamila Glika. Pierwszy nie zdołał dojść do formy po kontuzjach, drugi doznał urazu już po ogłoszeniu wąskiej kadry na mistrzostwa. Wszystko przez feralną przewrotkę na treningu, po której stoper Monako niefortunnie upadł, zrywając więzadła w barku. Zastąpi go Marcin Kamiński.
- Nie widziałem tej sytuacji, w której doznał kontuzji, tylko jak już Kamil leżał na murawie. To będzie dla nas wielka strata. Jest w kadrze jednym z najważniejszych piłkarzy. To podpora naszej reprezentacji. Lider defensywy i kluczowa postać przy stałych fragmentach gry. Po tym zdarzeniu nie możemy się załamywać i dopuścić myśli, że nie damy rady. Wręcz przeciwnie. Należy nastawić głowę na pozytywne strony” wskoczy ktoś inny i, miejmy nadzieję, udźwignie ten ciężar odpowiedzialności. Najważniejsze to teraz zamaskować ten ogromny brak - twierdzi Lewandowski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.
Kapitan nastawiony jest optymistycznie, ale doskonale zdaje sobie sprawę, że brak stopera, który na Euro we Francji był szefem defensywy, będzie olbrzymim osłabieniem.
To idzie młodość
No właśnie, Francja. Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, powiedział ostatnio, że jeśli na Mundialu zagramy tak, jak na Euro, to nie wyjdziemy z grupy. I chyba faktycznie ma sporo racji. Mistrzostwa świata to znacznie bardziej wymagający turniej od mistrzostw Europy.
Nie wystarczy dobrze się bronić, trzeba atakować i to atakować skutecznie. Turniej potrwa miesiąc, z fazą medalową trzeba będzie zagrać siedem spotkań, potrzebna będzie więc znacznie szersza kadra niż we Francji. Pytanie, czy selekcjoner będzie w stanie wyzbyć się przywiązania do nazwisk i rotować mocniej składem. Kandydatów do gry nie brakuje. Dawid Kownacki, Jan Bednarek, Łukasz Teodorczyk, Piotr Zieliński, Karol Linetty czy Bartosz Bereszyński, których kariery nabrały przyśpieszenia w dwóch ostatnich latach są gwarantem jakości nie tylko na ławce.
Dziesięć milionów
Selekcjoner lubi stawiać na sprawdzone rozwiązania. Dlatego do Mundialu przygotowujemy się w podobny sposób, jak do Euro. Najpierw zgrupowanie regeneracyjne w Juracie, potem obóz właściwy w Arłamowie. Największa różnica jest taka, że przed dwoma laty w Bieszczady pojechało 28 zawodników, teraz było ich 32. Trzeba było skreślić dziewięciu. Ostatecznie ośmiu - po kontuzji Kamila Glika.
Polski Związek Piłki Nożnej zadbał, żeby podczas mistrzostw reprezentantom niczego nie brakowało. Bazy, zarówno te wykorzystywane podczas przygotowań, jak i turniejowa w Soczi, zostały przygotowane na „tip-top”. Kadrowicze będą latali na mecze samolotami. Do swojej dyspozycji będą mieli nawet własną komorę do krioterapii, która przyśpieszy regenerację po meczach. PZPN na przygotowania do turnieju przeznaczył blisko dziesięć milionów złotych.
Z wiarą w sukces
Do rozpoczęcia Mundialu zostały cztery dni. To czas na zgrywanie zespołu i doszlifowanie taktyki. Reprezentantów czeka jeszcze jeden mecz kontrolny. 12 czerwca zagrają w Warszawie z Litwą, a następnego dnia wylecą do Rosji. Pierwszy mecz na mistrzostwach zagramy we wtorek, 19 czerwca, o godzinie 17 w Moskwie z Senegalem. W niedzielę, 24 czerwca, o 20 w Kazaniu zmierzymy się z Kolumbią, a zmagania w fazie grupowej zakończymy w czwartek, 28 czerwca (godzina 16) spotkaniem z Japonią.
- Cały czas obserwujemy naszych przeciwników. Mamy bardzo obszerny materiał i ciągle wzbogacamy go o nowe aspekty. Interesuje nas przede wszystkim pierwszy mecz. Już w nim chcemy osiągnąć jak najlepszy wynik, by spokojniej podejść do kolejnych. Plan minimum, czyli wygrana w premierowym starciu mistrzostw, jest jednocześnie naszym planem maksimum. Na tym się skupiamy - przekonuje Adam Nawałka. - Jestem przekonany, że cały czas się rozwijamy. Robimy progres, więc wiara i nadzieja w coraz lepszą grę jest bardzo silna. Nasza grupa na mundialu jest trudna, szanujemy przeciwników i musimy się jak najlepiej przygotować. Będziemy stanowili bardzo mocną drużynę, zawsze byliśmy mentalnie przygotowani. Według zasady „jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”, graliśmy zawsze od pierwszego do ostatniego gwizdka z pełnym zaangażowaniem. Jestem bardzo dobrej myśli i do turnieju podchodzę z wiarą w sukces.