Klawiszowiec odsiaduje wyrok za morderstwo. Gitarzysta też, ale na razie pojechał na badania psychologiczno-penitencjarne. A drugi gitarzysta siedzi za rozboje. Komponuje i pracuje nad klawiszowcem, bo temu się styl muzyczny nie podoba.
- Świetnie gra bluesa - zachwala go kapelan, ks. Tomasz Źwiernik. - A przy okazji udało mi się go wyciągnąć na rekolekcje dla młodzieży. Nawrócił się na potęgę.
Chciałby dalej grać w zespole, ale pojawił się problem: wyjechał do Lublina na badania psychologiczno-penitencjarne i nie wiadomo, kiedy wróci.
Grzesiek wpadł za rozboje. Ma 29 lat. W niedzielę jest ministrantem, a po nocach wymyśla piosenki. - Znowu nie wyspałem się. Całą noc coś układałem.
Zabójczy meloman
Grzesiek też gra na gitarze. Słucha wszystkiego: od disco polo po hip-hop, ale jego ulubionym zespołem jest Lady Pank. Na wolność wyjdzie w przyszłym roku. - Nie chcę zmarnować tego czasu w więzieniu - podkreśla. - Chcę grać.
Ale jest kłopot z klawiszowcem, rodem z Mołdawii.
Dla niego gra w więziennym zespole to popelina. Z wykształcenia jest muzykiem. Na wolności grał na fortepianie. Kogo najbardziej lubi słuchać? - Wagner, Bach, Doga - wymienia uczonym tonem 36-letni Sasza.
No tak, a kumple chcą grać w stylu Lady Pank.
Ale Sasza może się jeszcze rozmyśli.
W końcu ma dużo czasu.
Siedzi za zabójstwo i na wolność wyjdzie w 2015 r.
Brawa dla ORMO-wca
Wszystkiemu jest winny kapelan Żwiernik i jego pomysły.
Do więzienia zaprosił najpierw Krzysztofa Dziubę i Sebastiana Gresztę, którzy rok temu na motocyklach wybrali się w podróż do Mongolii i Chin.
Potem do ZK przyjechał stołeczny "Teatr OFF”. Warszawscy aktorzy wystawili dla skazanych... "Zbrodnię i karę” Fiodora Dostojewskiego. A podczas ewangelizacyjnych koncertów zagrała "Etna” z Malborka, Tomek Żółtko z Krakowa czy Bartek Jaskot z Mielca.
Ale największe wrażenie zrobiły ostre, rockowe zespoły.
Za kratami grała gdańska "Pneuma”, "Anastasis” z Legnicy i "3Siostry”. I jeszcze "Orbita Wiru”, która niedawno występowała w programie Kuby Wojewódzkiego.
Niektórzy muzycy też się kiedyś zagubili. Są wśród nich tacy, którzy siedzieli w przeszłości w więzieniu. W innej kapeli grał były ORMO-wiec. Nawrócił się.
- Więźniowie myślą, że w Kościele są albo stare babki, albo młodzież oazowa. W trakcie koncertu następuje zderzenie - tłumaczy ksiądz. - Widzą normalnych ludzi, którzy mają talenty i tym służą Bogu. I nagle okazuje się, że każdy może być w Kościele.
Hardcorowa msza
Nie tylko więźniowie przeżywają szok poznawczy. Żaden z grających tu zespołów nigdy nie grał dla takiej publiczności. Ani nie miał takiego obiadu, bo po koncercie zawsze jest wspólny obiad z więźniami. - Pod wpływem tych spotkań powstało sporo ciekawych tekstów piosenek - wskazuje Źwiernik. - Więźniowie utrzymują znajomość z zespołami i korespondują ze sobą.
Kapelan nie ma złudzeń, że wszyscy skazani, którzy pójdą na taki koncert, nagle się nawrócą.
Że wrócą na łono Kościoła i będą żyć zgodnie z dziesięciorgiem przykazań.
Jeden na koncert pójdzie z ciekawości.
Inny z nudy, bo w więzieniu rozrywek dużo raczej nie ma.
Ale...
- Na koncertach i spotkaniach, podczas których czytamy Pismo Święte, oglądamy wspólnie filmy i dyskutujemy, pojawiają się ludzie, którzy wcześniej nie mieli kontaktu z Bogiem. To jest niesamowite, że przychodzą później na Eucharystię, proszą o sakramenty - opowiada ksiądz.
W tej chwili dwunastu skazanych przygotowuje się do bierzmowania. Sakrament przyjmą jeszcze w tym roku. Dwóch więźniów kapelan przygotowywał do sakramentu małżeństwa. W weekendy więzienna kaplica pęka w szwach. Większość skazanych ma za sobą spowiedź życia. - Rozstali się z przeszłością na fest, burzą się uprzedzenia i widać serdeczność podczas koncertów i liturgii - mówi ks. Źwiernik.
Skombinujemy sprzęt
Temu, co dzieje się z więźniami, z uwagą przygląda się Eryk Pietrusiński, wychowawca. - Same koncerty bardzo dobrze na nich wpływają. Inni zaczęli grać i śpiewać.
A jeszcze inni zobaczyli inne życie.
Chcą coś zrobić. Zmienić.
Jak Grzesiek, który cały czas marzy o wspólnym koncertowaniu.
- Jeżeli znajdą się chętni, spróbujemy ściągnąć jakiś sprzęt. Może ze szkoły muzycznej? - zastanawia się kpt. Janusz Kopaczewski, kierownik Działu Penitencjarnego Zakładu Karnego w Zamościu.
Leszek Wójtowicz
Więzienny rock
30 czerwca w zamojskim więzieniu odbędzie się kolejny koncert. Zagra "No Longer Music” z USA. Frontmanem kapeli jest David Pirce. Grupę tworzy 20 osób z całego świata, m.in. z Holandii, Kanady, Nowej Zelandii i Stanów Zjednoczonych. Dla więźniów zagrają też "Pytki Doś” z Wisły oraz "Daily Bread” z Krakowa.