Dziesiątki kupców z całego świata, 14 sprzedanych koni i wielki finansowy sukces odtrąbiony przez obecnych na aukcji polityków obozu rządzącego i organizatorów dorocznej aukcji koni arabskich Janowie Podlaskim. Dziś od Pride of Poland 2022 mija dokładnie miesiąc, a blisko milion euro na konta stadnin nadal nie wpłynął.
Jest 14 sierpnia 2022, w stadninie koni w Janowie trwa aukcja koni czystej krwi arabskiej Pride of Poland. Pogoda w kratkę, ale ani upalne słońce, ani ulewny deszcz nie są w stanie popsuć znakomitych humorów organizatorów wydarzenia.
– Liczyliśmy na około 1,2 mln euro zysku. Jest znacznie więcej, bo 1,6 mln euro – cieszy się Andrzej Wójtowicz, pełnomocnik dyrektora generalnego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, hodowca koni z Bełżyc.
– Polityka utrzymania hodowli koni zaczyna przynosić znakomite efekty – wtóruje mu wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk (PiS).
Eksperci już wiedzą
Gdy politycy otwierają szampany, ludzie od dawna związani z tą branżą przecierają oczy ze zdumienia. I wieszczą ogromną klapę tegorocznej aukcji. Francuz Thierry Barbier, który kupuje koni najwięcej i najdrożej, jest człowiekiem dobrze w środowisku znanym. Rzecz w tym, że wcale nie z tej dobrej strony.
– Bardzo dużo ludzi z Polski i zagranicy wiedziało, że ten człowiek to wariat, który próbuje stworzyć wrażenie, że ma pieniądze i kupuje konie – nie owija w bawełnę Marek Szewczyk, autor bloga Hipologika. I komentuje: – To dobry przykład na to, co się dzieje, gdy za zarządzanie jakąś dziedziną biorą się ludzie, którzy się na tym nie znają. Kiedyś wszyscy wiedzieli, kto jest kim. Przyjeżdżali pośrednicy, ale znani, siedzący w tej branży od wielu lat. Wiadomo było, kogo reprezentują.
Kogo reprezentował Thierry Barbier? Bliżej nieokreślonych kupców „ze Szwajcarii i Francji”. To dla nich miał kupić cztery klacze na Pride of Poland i jedną na Summer Sale. Licytował hojnie, przebijając nawet samego siebie. Na Egirę, Poganinkę, Euzonę i Esmeraldię zdecydował się wydać 955 tys. euro. Plus kolejne 35 tys. euro na janowską klacz Tartina podczas aukcji Summer Sale, która odbywała się następnego dnia.
Od tego czasu mija dziś dokładnie miesiąc, a pieniędzy na koncie stadnin jak nie było, tak nie ma. Na kupca, który nie wywiązuje się z umowy, regulamin aukcji pozwala nakładać kary umowne w wysokości 30 proc. sumy transakcji.
– Z tego co wiem, to noty karne wystawiła każda ze stadnin – przyznaje Lucjan Cichosz, polityk PiS, od września 2020 prezes stadniny w Janowie Podlaskim.
Od miesiąca z Barbierem intensywnie koresponduje organizator aukcji – Polski Klub Wyścigów Konnych (PKKW) i stadniny, do których należą konie.
– Kontakt cały czas jest, mailowy. Teraz pisze, że jest problem bankowy. Że jest niepotwierdzone saldo. Że pieniądze zostały wysłane – relacjonuje prezes Cichosz.
Czy znał wcześniej Thierrego Barbiera? – Nie znałem tego kupca, skądże. Przystąpił do aukcji i litował. Pieniądze mógł przecież mieć.
Czy nic podczas aukcji nie wzbudziło jego podejrzeń? – Na początku nie, później tak. W czasie licytacji został poproszony o zaprzestanie. Przestał, ale internetowo robił to dalej. Na Summer Sale kupił właśnie przez internet. Ale aukcja jako aukcja była udana – stwierdza prezes janowskiej stadniny. I odsyła do głównego organizatora aukcji – PKKW. – Oni szukają nowych kupców. Są wizje, że konie pójdą jeszcze w tym roku.
Oferty już mamy
PKKW organizacją Pride of Poland zajmuje się od 2019 roku, co przejęła od Międzynarodowych Targów Poznańskich, po tym jak podobnym skandalem jak dziś zakończyła się aukcja w 2018 r. (przed 2016, gdy „dobra zmiana” wymieniła prezesów polskich stadnin, za aukcje koni w janowskiej stadninie odpowiadała spółka Polturf).
Prezes PKKW nie potwierdza krążących w środowisku informacji, że nowych nabywców będzie szukał teraz Krajowy Ośrodek Wspierania Rolnictwa, formalnie właściciel janowskiej stadniny.
– Robimy to my, wespół z prezesami stadnin. A właściwie już nie szukamy, już oferty mamy – przekonuje Krzysztof Kierzek, prezes PKKW od lutego 2022.
Pytany o to, czy są one o wiele niższe niż te wylicytowane przez Francuza, Kierzek stwierdza: – To tajemnica handlowa, nie mogę jej zdradzić. Transakcje nie są jeszcze sfinalizowane.
Na więcej pytań odpowiadać nie chce. Jest zajęty.
Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekonuje, że nie było podstaw do wykluczenia Barbiera z licytowania.
– Wszyscy uczestnicy aukcji dopełnili wszystkich niezbędnych formalności – zapewnia Małgorzata Książyk, dyrektor Departamentu Komunikacji i Promocji MRiRW. – W trakcie trwania aukcji zaczęły docierać do organizatora informacje naruszające reputację niektórych jej uczestników, jednakże żadna z tych informacji nie dawała podstaw formalnych do ograniczenia udziału w dalszej licytacji. Stosowanie restrykcyjnych regulacji może odbić się na negatywnym postrzeganiu aukcji oraz niechęci ze strony potencjalnych klientów, szczególnie patrząc przez pryzmat mentalności klientów pochodzących z różnych kręgów kulturowych.
Niewykluczone jednak, że za rok regulamin się zmieni (tegoroczny zniknął ze strony kilka dni po aukcji). – Zaistniała sytuacja jest przedmiotem analiz organizatora Pride of Poland. Jej wyniki posłużą mu do podjęcia działań mających na celu uniknięcie w przyszłości podobnych sytuacji – zaznacza dyr. Książyk.