Nawet 50 milionów złotych rocznie – tyle mogłoby wpływać do budżetu miasta i gminy, gdyby komercyjne wydobycie podziemnych wód zostało obłożone podatkiem eksploatacyjnym w proponowanej wysokości. Lokalne wytwórnie mineralnej sprawę komentują ostrożnie.
Nałęczowscy radni domagają się uznania wydobywanych komercyjnie wód podziemnych za kopalinę, objęciem ich prawem górniczym i podatkiem eksploatacyjnym. Ten miałby wynieść nawet 25 zł za każdy metr sześcienny. Zgodnie z danymi Nestlé Waters, producenta „Nałęczowianki”, tylko ta jedna firma rocznie wydobywa około 0,8 mln metrów sześciennych wody. W przypadku uznania wody za kopalinę, do gminy Nałęczów mogłoby trafić ok. 20 mln zł rocznie.
Do tego należy doliczyć podatek od wody wydobywanej przez Nałęczów-Zdrój, czyli producenta „Cisowianki”. To także jeden z liderów krajowego rynku. Szacunki wskazują, że gdyby marzenie samorządowców się spełniło, łączne dochody z podatku eksploatacyjnego mogłyby wynieść nawet 50 mln zł. Taki zastrzyk gotówki powiększyłby aktualny gminny budżet niemal dwukrotnie, stawiając Nałęczów w tej samej finansowej lidze, co np. kilkukrotnie większy Lubartów.
Sami samorządowcy przyznają jednak, że to bardzo pomyślny wariant. – Chcemy grać o wysoką stawkę, dlatego wstępna propozycja musi być optymistyczna. Musimy jednak założyć, że gminy uzdrowiskowe nie będą jedynym beneficjentem tego podatku. Poza tym nie wiemy, czy proponowana stawka (25 zł z metr) zostałaby utrzymana. Według naszych własnych szacunków, realnie możemy liczyć na co najmniej kilka milionów złotych rocznie – przyznaje Wiesław Pardyka, burmistrz Nałęczowa.
A producenci wody mineralnej do sprawy odnoszą się oszczędnie. – Nestlé Waters działa zgodnie z prawem i ponosi wszystkie koszty oraz opłaty, do jakich jest zobowiązany – zapewnia Karolina Cyburt z biura prasowego producenta „Nałęczowianki”. Jak podkreśla, spółka monitoruje zasobność wód w rejonie Nałęczowa. – Z analiz wynika, że praca naszej fabryki nie wpływa ujemnie na zasób wód podziemnych. Woda jest zasobem odnawialnym, którego źródłem są opady atmosferyczne. Nestlé Waters pobiera z tego zasobu tylko 2,14 proc. – wylicza przedstawicielka przedsiębiorstwa.
W podobnym tonie wcześniej wypowiedział się przedstawiciel Nałęczowa-Zdrój, dyrektor Kazimierz Piotrowski. Podczas spotkania z radnymi gminy, podkreślił, że firma respektuje prawo i będzie to robiła także po jego ewentualnych zmianach.
Decyzja o tym, czy wody głębinowe zostaną uznane za kopaliny, należy do Sejmu. Gminy uzdrowiskowe liczą na wsparcie w tej sprawie ze strony lokalnych posłów i senatorów.