Widzi podobieństwo między Katarzyną Jagiellonką a sobą. Obie urodziły się w Polsce, ale mieszkały w Szwecji. Obie wierzące i zainteresowane modą. W tym roku Victoria ma tyle lat, ile miała Katarzyna, gdy została koronowana na królową Szwecji. - Świętowałam to w wielu miejscach i będę świętować przez cały rok - Rozmowa z Victorią Enefors, Polką mieszkającą w Szwecji, zafascynowaną postacią Katarzyny Jagiellonki, polskiej księżniczki, królowej Szwecji.
• Przyjechałaś do Lublina, żeby...
- Zobaczyć się z moją ciocią. Lublin to piękne miasto, które mnie fascynuje. Tu Zygmunt August, brat Katarzyny Jagiellonki podpisał Unię Lubelską. Przyjechałam tu, bo wędruję do miejsc, gdzie była Katarzyna i jej brat. Nakładam suknię, którą uszyłam na wzór sukni Katarzyny. Wszystkie materiały, perły, pierścionki kupiłam w miejscach, gdzie była Katarzyna. Na przykład mały krzyżyk, który zdobi moje nakrycie głowy, pochodzi z Lublina.
• A skąd pochodzisz?
- Z Polski, moje korzenie rodzinne są z pogranicza województwa mazowieckiego i lubelskiego, ale urodziłam się w Warszawie.
• Skąd Szwecja, w której mieszkasz?
- Byłam małym dzieckiem, rodzice dostali pracę w Szwecji. Potem był rozwód, mama wyszła za Szweda, stąd moje nazwisko. Ale w sercu jest Polska. Pierwsze siedem lat życia mieszkałam w Polsce. Potem już w Szwecji, ale na każde wakacje przyjeżdżałam do Polski. Pierwszą klasę podstawówki zaliczyłam w Polsce, następne w Szwecji. Włącznie z uniwersytetem w Lund, specjalność: opieka społeczna, by zajmować się ludźmi chorymi, bezdomnymi, także tymi, którzy cierpią na choroby psychiczne. Ale moją pasją jest historia Polski i Szwecji.
• Skąd ta historia?
- Miałam 11 lat, chodziłam do piątej klasy, uczyłam się historii Wazów, Gustawa i jego synów. W książce zobaczyłam portret Katarzyny Jagiellonki. I podpis: Królowa Szwecji i księżniczka Polski.
Od tej pory interesuję się jej życiem. Postanowiłam, że chcę żyć jej życiem, chodzić jej śladami. Chcę ją reprezentować. Zafascynowała mnie też królowa Bona.
• Co cię tak uwiodło w historii Katarzyny?
- Przeżyła śmierć ojca, matki, siostry. Zaczęłam rozmyślać nad jej smutnym życiem. Jej brat, Zygmunt August, nie dbał o swoje siostry. Były samotne, mogły liczyć tylko na siebie. Królowa Bona z premedytacją budowała dynastię Jagiellonów.
• Po śmierci Bony o rękę Katarzyny zaczęli ubiegać się władcy innych państw. Nawet car Iwan Groźny. Pod wpływem brata księżniczka wybrała księcia Finlandii Jana Wazę, późniejszego króla Szwecji Jana III wazę. Po ślubie w Wilnie Katarzyna pojechała do Finlandii, zabrała dwór, suknie, kosztowności.
– Tak, zabrała 113 strojów, bo jak ja interesowała się modą. Zabrała 59 osób z Polski i karzełkę Dosię, czyli Dorotę Ostrowską, która przyszła na dwór Bony, jak dziewczynki były małe. Żyła surowo, bo zamek księcia Jana urządzony był bardzo prosto.
• Wielka sala jadalna ogrzewana trzema paleniskami, krzyżaki z ledwo heblowanego drewna, cynowe talerze i misy. Na pryczach skóry niedźwiedzie i słoma.
- Tak, tam zaszła w ciążę, ale król szwedzki Eryk XIV, podejrzewając księcia Jana o spisek z Polską, najechał ich zamek, uwięził parę książęcą w szwedzkim zamku Gripsholm, niedaleko Sztokholmu. Wprawdzie Katarzyna dostała propozycję wyjazdu do Rzeczpospolitej ze zwrotem posagu, ale dumnie zdecydowała, że jej miejsce jest przy mężu i że go nie zostawi.
Los zemścił się na królu, postradał zmysły, odsunięto go od władzy, w 1569 roku Katarzyna została koronowana na królową Szwecji.
• Trudna, ale piękna historia.
- Tak. Katarzyna umarła 16 września 1583 roku w Uppsali.
• Nie boisz się dotykać życia nieszczęśliwej kobiety?
- Tak, była nieszczęśliwa, ale potrafiła być szczęśliwa w nieszczęśliwym czasie. Była też w tym bohaterska. Pomagała klasztorom i szkołom. Dbała o to, by wiara protestancka i katolicka żyły ze sobą w zgodzie. Chciała, żeby Szwecji dobrze szło, i Polsce dobrze szło. W końcu wprowadziła włoski renesans do szwedzkiej architektury.
• Nie mogę napatrzyć się na twoją suknię. Długo ją szyłaś?
- Długo i pracowicie. Wzorowałam się na sukni Katarzyny z portretu Lucasa Cranacha Młodszego. Krawiec w Krakowie zdjął miarę, wyciął elementy stroju i ponumerował części, a następnie ręcznie uszyłam całą sukienkę. Pamiętam, jak ważny był sznur pereł, kupiony w Wilnie.
• Dlaczego?
- Podczas realizacji projektu sukienki podróżowałam śladami Katarzyny. Szyłam i haftowałam w miejscach, w których mieszkała lub które odwiedzała Katarzyna. W tej sukni jest zaklęta pamięć miejsc, związanych z Katarzyną. Kiedy oblekam swoje ciało w suknię, to tak, jakbym nakładała na siebie życie Katarzyny.
• Jesteś królową i...
- Jak królowa udałam się na przykład w podróż koronacyjną ze Sztokholmu do Uppsali, płynąc kopią średniowiecznej łodzi na jeziorze Mälaren, przyjęłam ludzi w zamku w Uppsali, gdzie czekała Katarzyna na koronację.
• Idziesz śladami polskiej księżniczki, siostry Zygmunta Augusta, królowej Szwecji. Dokąd?
- Przede mną długa droga. Teraz mam tyle lat, ile lat miała Katarzyna, kiedy była koronowana na królową. Będę wędrować jeszcze tyle lat, ile żyła Katarzyna.
Teraz z Lublina jadę do Krakowa, omówić szczegóły współpracy. W czerwcu przyszłego roku pojawię się w Knyszynie koło Tykocina, gdzie umarł król Zygmunt August. We wrześniu przyszłego roku na Europejskim Festiwalu Smaku w Lublinie wezmę udział w urodzinach króla Zygmunta Augusta. Do zobaczenia zatem.