Burmistrz Radzynia Podlaskiego znalazł winnych odrzucenia wniosku o dotację na remont Oranżerii. Jego zdaniem to środowiska LGBT tak wpłynęły na ocenę Urzędu Marszałkowskiego. Nie bez znaczenia była też przyjęta przez miasto Samorządowa Karta Praw Rodzin.
Zabytkowy obiekt znajduje się w sąsiedztwie pałacu Potockich. Mieści się tam Radzyński Ośrodek Kultury. W grudniu ubiegłego urzędnicy ratusza złożyli wniosek o blisko 7 mln zł dofinansowania do Urzędu Marszałkowskiego na remont m.in. elewacji i dachu. Przypomnijmy, że burmistrz Jerzy Rębek należy do PiS, a w lubelskim urzędzie też rządzi ta partia.
Ale 22 marca marszałek opublikował listę projektów, które otrzymają dofinansowanie. Radzyńskiej oranżerii tam nie ma. Jest za to adnotacja, że ten projekt urzędnicy marszałka ocenili negatywnie. Chodziło o błędy techniczne w kryteriach merytorycznych. 8 kwietnia do miasta dotarło pełne uzasadnienie takiej decyzji i burmistrz się zdenerwował.
- Deklarowanym powodem jest rzekomy brak przestrzegania zasad niedyskryminacji, który ma wynikać z treści przyjętej przez radę miasta w 2019 roku Samorządowej Karty Praw Rodzin- tłumaczy Rębek. – Dokument podkreśla znaczenie rodziny jako podstawowej komórki społecznej i treść nie daje podstaw do dowodzenia, że nasz samorząd dyskryminuje jakiekolwiek środowiska. Te twierdzenia są nieprawdziwe i godzą w dobre imię środowiska radzyńskiego -oburza się burmistrz z PiS.
W uzasadnieniu samorząd województwa przypomina regulamin, który określa, że na unijne dofinansowanie mogą liczyć projekty „przestrzegające zasad niedyskryminacji”. I dalej czytamy, że Komisja Europejska uznała przyjętą przez Radzyń Podlaski Samorządową Kartę Praw Rodzin za „przejaw systemowych działań dyskryminacyjnych”. - Projekt uzyskał negatywną ocenę w ramach kryterium merytorycznego, to jest „przestrzeganie zasad niedyskryminacji, w tym zapewnienie dostępności dla osób z niepełnosprawnościami”. Zapisy wynikają z rozporządzenia Parlamentu i Rady Unii Europejskiej – potwierdza Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka.
Środowiska LGBT już wcześniej uprzedzały, że przez kartę samorząd może stracić szanse na dofinansowania z Krajowego Planu Odbudowy. List w tej sprawie skierował do burmistrza i marszałka Kazimierz Strzelec, lubelski aktywista, członek Fundacji Wiara i Tęcza oraz Stowarzyszenia Marsz Równości. Należy też do Komitetu Monitorującego Fundusze Unijne na lata 2021–2027 dla województwa lubelskiego.
- Pan Burmistrz Rebek rozpoczął nagonkę na nas, osoby LGBTQ po to, by przykryć klęskę swojej polityki. Nie zauważył zmiany, jaka zaszła w Polsce. Wyraz temu dali także wyborcy. Pan Rębek zdobył tylko 26 procent głosów, podczas gdy jego konkurent zdobył 41 procent - wytyka Strzelec. - Poza tym, burmistrz upubliczniając mój list złamał prawo i moje dobra. Nie wyrażałem zgody na to. A wykorzystanie go do nagonki na nas jest nikczemne - uważa działacz i przypomina, że wypełniając wniosek o dofinansowanie, trzeba również przebrnąć przez zapisy mówiące o niedyskryminacji.
- Jaką siłę oddziaływania mają środowiska LGBT, skoro wpłynęły na decyzję marszałka? - dziwi się nadal burmistrz. – Nie zgadzamy się z uzasadnieniem i będziemy pisać wyjaśnienia, a także składać dokumenty, które zaprzeczą tym twierdzeniom urzędu marszałkowskiego - zapowiada burmistrz.
Samorząd przyjął SKPR w 2019 roku. Radni byli wówczas jednomyślni. Obecny burmistrz Jerzy Rębek 21 kwietnia zmierzy się w drugiej turze wyborów z Jakubem Jakubowskim, miejskim aktywistą, który w pierwszej turze zdobył 41,73 proc. poparcia. A Rębek - 26,27 proc.