Mężczyzna mówiący po polsku, ze wschodnim akcentem, podając za pracownika banku, niemal wyłudził poważną sumę od 40-latka z powiatu ryckiego. Ten miał jednak szczęścia. Przestępca popełnił nieoczekiwany błąd.
Do zdarzenia doszło w piątek, 4 sierpnia. Tego dnia w godzinach porannych do jednego z mieszkańców powiatu ryckiego zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku. Mówiąc ze wschodnim akcentem zdołał przekonać swoją ofiarę co do tego, że pieniądze, które trzyma na rachunku są zagrożone. Powodem miał być wniosek złożony na jego dane o kredyt w wysokości 10 tys. zł. Ponadto, według oszusta, ktoś z Gdańska miał się logować jego koncie.
Rozwiązaniem miało być przelanie środków na nowe, "bezpieczne" konto. 40-latek przekonany, że rozmawia z pracownikiem banku zrobił co mu kazano. Chwilę później o podejrzanym przelewie wychodzącym telefonicznie poinformował go prawdziwy pracownik banku. Skołowany mężczyzna postanowił osobiście udać się do tej finansowej instytucji, żeby zablokować wszelkie operacje.
Okazało się, że się spóźnił, bo przelew już wyszedł. Miał jednak szczęście, bo po chwili wrócił. Tym samym 43 tys. zł ponownie zameldowały się na jego rachunku. Wszytko przez to, że oszust popełnił błąd. Według ryckiej policji, która badała tę sprawę, nie zgadzały się cyfry w numerze rachunku podanym przez naciągacza. Funkcjonariusze wszystkim odbierającym podejrzane telefony radzą zachować czujność, bo skala oszustw metodą na pracownika banku, policjanta, prokuratora itp. jest wysoka.