Prom kursujący na Wiśle pomiędzy Kazimierzem Dolnym i Janowcem uległ awarii.
Usterka do której doszło w niedzielę spowodowała uziemienie przeprawy, co w trakcie pogodnego weekendu było nie najlepszą wiadomością dla licznie zgromadzonych w obydwu gminach turystów. Problem, jak przyznają sami pracownicy armatora świadczącego usługi dla janowieckiej spółki "Prom", okazał się niegroźny. Jednostka odzyskała sprawność już następnego dnia i wznowiła kursowanie. Jednym z powodów kłopotów technicznych mógł być niski stan Wisły, który utrudnia prawidłową pracę przeprawy.
– Gdy jest tak mało wody, prom nie powinien pływać. Czasem wydaje się, że szoruje brzuchem po dnie. Wcale się nie dziwię, że potem dochodzi do awarii – mówi nam jedna z mieszkanek Janowca.
– Wiemy, że wody jest mało, ale zgodnie z umową, musimy pływać. Nikt nas z tego obowiązku nie zwolni – odpowiada nam jeden z pracowników armatora, czyli kazimierskiej "Żeglugi Pasażerskiej".
Firma w tym roku wygrała przetarg na świadczenie usług dla Janowca. Była jedynym oferentem. Wcześniej obsługą promu zajmowała się należąca do gminy Janowiec spółka o tej samej nazwie.