Polskie Stronnictwo Ludowe i Polska 2050 szykują się do wspólnego startu w jesiennych wyborach parlamentarnych. Lokalni politycy obu formacji liczą, że w każdym z dwóch okręgów wyborczym w województwie lubelskim uda się zdobyć nawet po trzy mandaty. Mogą w tym pomóc mocne nazwiska
O takim sojuszu mówiło się od miesięcy. W lutym obie formacje przedstawiły „listę wspólnych spraw”, ale rozmowy się przeciągały. Ostatecznie decyzję o wspólnym starcie w wyborach do Sejmu przewodniczący Polski 2050 Szymon Hołownia i prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosili w ubiegły czwartek.
Małżeństwo z rozsądku
Dwie partie opozycyjne wystartują jako komitet koalicyjny. Oznacza to, że będą musiały przekroczyć 8-procentowy próg wyborczy, który dla startującego samodzielnie ugrupowania wynosi 5 proc. Nie brakuje jednak głosów, że mimo zawieszonej wyżej pod tym względem poprzeczki, takie porozumienie jest swego rodzaju małżeństwem z rozsądku.
- Ostatnie sondaże nie dawały ludowcom pewności przekroczenia progu wyborczego. Podjęcie wspólnych działań wymusiły także spadające notowania Polski 2050. Słabością tego ugrupowania jest również brak struktur i to też był czynnik, który zmusił Szymona Hołownię do szukania partnera, który mógłby dać mu impuls organizacyjny. To małżeństwo z rozsądku jest trudnym kompromisem, który wymusił ustępstwa z jednej i drugiej strony – mówił nam w niedawnej rozmowie dr Wojciech Maguś, politolog i medioznawca z UMCS.
Chcą sześciu mandatów. „Trudne, ale możliwe”
Według sondażu United Surveys dla RMF FM i Dziennika Gazety Prawnej, przeprowadzonego i opublikowanego tuż przed ogłoszeniem decyzji o wspólnym starcie, na koalicję Polski 2050 i PSL zagłosowałoby 13,7 proc. badanych. Byłoby to trzecim wynikiem po Zjednoczonej Prawicy (32,3 proc.) i Koalicji Obywatelskiej (24,2 proc.).
Z kolei z prognoz wyborczych powstałych na podstawie marcowych sondaży, jakie w połowie kwietnia opublikował socjolog polityki Marcin Palade wynika, że w województwie lubelskim oba ugrupowania (wówczas zakładano oddzielny start w wyborach) mogłyby zdobyć cztery mandaty, po dwa w każdym w okręgów. Wśród polityków obu formacji apetyty są jednak większe.
- Uważam, że nasze poparcie będzie teraz rosło i zamiast dwóch mandatów w okręgu szóstym (lubelskim – przyp. aut.) i dwóch w siódmym (chełmskim), w każdym z nich możemy zdobyć nawet po trzy. Nie będzie to łatwe, ale z naszych wyliczeń wynika, że jest to możliwy scenariusz – twierdzi senator Jacek Bury, przewodniczący regionu Polski 2050 w Lubelskiem.
Według zawartego porozumienia obie formacje mają podzielić się po połowie miejscami na listach we wszystkich sejmowych okręgach w skali kraju. – I to będziemy realizować na szczeblu regionalnym – podkreśla europoseł Krzysztof Hetman, szef lubelskich struktur PSL. Komu przypadną „jedynki” w poszczególnych okręgach w naszym regionie? – Jeszcze nie było rozmów na ten temat. Będą one prowadzone na poziomie partyjnych kierownictw – zaznacza Hetman.
Liczą na mocne nazwiska
Obaj nasi rozmówcy nie chcą mówić o potencjalnych kandydatach. Ale w kuluarach słychać głosy, że warto postawić na mocne karty, bo najczęściej padają nazwiska wspomnianego Hetmana oraz związanej z Polską 2050 posłanki Joanny Muchy.
- Ta dwójka, patrząc na ich dotychczasowe wyniki wyborcze, mogłaby „pociągnąć” całą listę, co mogłoby przełożyć się na ten dodatkowy trzeci mandat. I bez znaczenia mogłoby być to, kto z nich byłby pierwszy, a kto drugi na liście – mówi nam nieoficjalnie jeden z lubelskich ludowców. A podobne opinie słyszymy od przedstawicieli formacji Szymona Hołowni.
Sęk w tym, że w razie dostania się do Sejmu Krzysztof Hetman musiałby zrezygnować z intratnej posady w Parlamencie Europejskim na kilka miesięcy przed końcem kadencji i kolejnymi eurowyborami. Obecne przepisy w takiej sytuacji zabraniają zrzeczenia się zdobytego mandatu. Czy w związku z tym byłby gotów na takie wyrzeczenie? – Na takie pytania zawsze odpowiadam, że w polityce nigdy nie należy mówić „nigdy” – ucina polityk.
Co ciekawe, gdyby Hetman zrezygnował z posady w Parlamencie Europejskim, jego miejsce w Brukseli mogłaby zająć... Joanna Mucha. Oboje w 2019 roku startowali bowiem z listy Koalicji Europejskiej, a Mucha będąca wówczas członkinią Platformy Obywatelskiej zdobyła drugi wynik. Gdyby i ona zrzekła się europoselskiego mandatu, kolejnym kandydatem do jego objęcia byłby związany z Inicjatywą Polską Barbary Nowackiej poseł z Białej Podlaskiej Riad Haidar.
Nieco mniejsze emocje towarzyszą spekulacjom dotyczącym obsady wspólnej listy w sejmowym okręgu siódmym, gdzie obecnie żadne z koalicyjnych ugrupowań nie ma swojego posła. Według naszych ustaleń Polska 2050 najprawdopodobniej wskaże tu radną sejmiku województwa Ewę Jaszczuk z Chełma. Z kolei PSL może postawić na starostę włodawskiego Andrzeja Romańczuka.