Warszawa. Zamiast walczyć z pandemią, rządzący walczą o władzę - mówili na sobotniej konwencji liderzy Lewicy, Włodzimierz Czarzasty i Robert Biedroń. Przekonywali, że w imię utrzymania "kruchej większości w Sejmie", rząd słucha ludzi, którzy twierdzą, że jak ktoś szczepi się na COVID-19, to ma chipa.
Czarzasty przekonywał, że w kwestii walki z epidemią, rządzący nie słuchają ani ekspertów, ani lekarzy. - Panie premierze, czy pan wie, dlaczego od pana lekarze odeszli. Bo pan nie chce ich słuchać. A radzili panu, wielu z nich, obowiązkowe szczepienia - zwrócił się do szefa rządu Mateusza Morawieckiego. - Słucha pan szaleńców, ludzi, którzy uważają, że świat jest płaski, słucha pan ludzi, którzy uważają, że ten płaski świat leży na skorupie żółwia. Słucha pan ludzi, którzy mówią, że jak ktoś się szczepi, to ma chipa, chińskiego, rosyjskiego, że będzie się zachowywał, jak robot, że nie będzie myślał, że ten chip wyjmie z niego rozum – dodał.
Wicemarszałek Sejmu oskarżył premiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, że "w imię większości sejmowej, większość sejmowa zabija ludzi". Czarzasty twierdził także, że Morawiecki i Kaczyński tylko dla utrzymania tej większości słuchają polityków, którzy "nie mają ani wiedzy, ani rozumu, a tylko złe emocje". Kilkukrotnie wskazywał w takiej narracji na posłankę Klubu Parlamentarnego PiS Annę Marię Siarkowską z Partii Republikańskiej, uznawaną w jego środowisku za liderkę "antyszczepionkowców". - Tworzycie taką sytuację, że większość sejmowa zabija ludzi - powtórzył Czarzasty.