– Biorę do samochodu laptopa, tata zawozi mnie pod dom kuzynki i tam, nie wysiadając z auta, wysyłam pliki – opowiada informatyk z Wilczopola Kolonii koło Lublina. Pan Łukasz porusza się na wózku inwalidzkim, do pracy potrzebuje dość szybkiego Internetu. I choć za taki płaci, to zwykle go nie ma
– Naprawdę nie wiem, co dalej robić – mówi Łukasz Nakonieczny z Wilczopola Kolonii (powiat lubelski). – Jak sobie z tym problemem poradzić? Do kogo się zwrócić? Jesteście moją ostatnią deską ratunku – mówił, kiedy kilka dni temu zadzwonił do naszej redakcji.
Pan Łukasz choruje na mózgowe porażenie dziecięce. Porusza się na wózku inwalidzkim. Mimo niepełnosprawności pracuje. Od pewnego czasu zdalnie w domu.
– Sam wybrałem taką formę – tłumaczy. – Mogłem też dojeżdżać do Chełma, ale moja mama ciężko zachorowała. Tata czuwa nad nią i nie może codziennie wozić mnie do pracy.
Informatyk z gminy Głusk współpracuje z firmą z branży rolniczej. – Montuję filmy promocyjne i wykonuję obróbkę zdjęć – opowiada. – Chęci do pracy mam, sprzęt komputerowy też. Nie mam jednak możliwości. Czuję się społecznie wykluczony.
Dramat, a nie internet
W czym problem? W internecie, a konkretnie jego braku.
– Problem jest praktycznie od stycznia, a taki poważniejszy od około trzech miesięcy. Internet raz jest, raz go nie ma albo ma tak słabą prędkość, że nie da się pracować – opowiada Łukasz Nakonieczny. – W umowie z Orange mamy prędkość do 10Mb/s. Są jednak dni, kiedy jest na poziomie 0,9 czy nawet 0,03.
– Słabszy internet oznacza, że np. zdjęcia w mediach społecznościowych bardzo długo się ładują – dodaje Urszula Nakonieczna, mama mężczyzny. – Nie zawsze uda się nawet zrobić przelew bankowy.
– Już dwa razy mieliśmy wymieniany modem, po tym przez pewien czas internet był. Później okazało się, że problem leży jednak w urządzeniu sterującym. Sam do tego doszedłem i po moich sugestiach nieco się poprawiło. Ale niestety, tylko na chwilę – opowiada informatyk.
Pan Łukasz boi się, że któregoś dnia może nie wywiązać się z zobowiązań wobec swojego pracodawcy, bo nie zdąży przesłać zlecenia. Już dziś często korzysta z pomocy swojej kuzynki. – Nasza rodzina mieszka 2 km dalej. Do samochodu zabieram laptopa, w którym mam zmontowany gotowy do wysłania film. Tata podjeżdża pod dom kuzynki, nie wchodzimy nawet z auta, bo po schodach z wózkiem nie da rady. Stojąc przy budynku, podłączam się do jej sieć światłowodowej i wysyłam, co mam wysłać.
Informatyk jest przekonany, że problem dotyczy centrali przesyłowej. – Od jednego z pracowników Orange usłyszałem, że dla jednej osoby naprawa starej centrali się nie opłaca – twierdzi pan Łukasz.
Problem, jaki problem?
Orange zapewnia, że u pana Łukasza wszystko „działa poprawnie”.
– Dokładnie sprawdziliśmy linię klienta (ADSL prędkość do 20 Mb/s). Obecnie nie mamy technicznych możliwości, aby prędkość na tej linii była szybsza. Rozwiązaniem na pewno byłby światłowód. Niestety, Orange Polska nie ma w planach inwestycji światłowodowych w tej miejscowości – przekazał Wojciech Jabczyński, rzecznik Orange Polska. Na pozostałe nasze pytania, m.in. o sugerowany przez Nakoniecznego problem z centralą, firma nie odpowiedziała.
Obok domu Nakoniecznych biegnie światłowód, ale posesja rodziny nie została do niej podłączona.
– Chociaż zgłaszaliśmy taką chęć – podkreśla pani Urszula.
– Tym zajmowała się firma zewnętrzna, nie gmina. To ona realizowała kontrakt z programu unijnego – podkreśla Jacek Anasiewicz, wójt gminy Głusk. Anasiewicz zna problem z brakiem internetu rodziny Nakoniecznych.
– Chcemy pomóc panu Łukaszowi – zapewnia wójt Głuska. – Próbujemy skontaktować się z firmą Telekom Data, która się tym zajmowała. Nie wiemy jeszcze, czy połączenie do światłowodu tej posesji będzie możliwe.
My również czekamy na odpowiedź na pytania z Telekom Data.