Na właścicieli psów w podlubelskim Marysinie padł blady strach. Od kilku tygodni ktoś truje ich zwierzęta.
- Tylko jednego dnia, w piątek, 13 września otrute zostały aż cztery psy. Jednym z nich był Nico, cairn terrier uwielbiany przez moją córkę i wnuki. Tak, jak pozostałe zmarł w klinice weterynaryjnej w Lublinie w męczarniach– mówi ze smutkiem pani Elżbieta, mieszkanka Marysina.
Pies znalazł i zjadł trutkę na "łączce" naprzeciwko u. Rumianej w kierunku obwodnicy. Objawy i wykonana sekcja wykazały bardzo silną neurotoksynę działającą praktycznie natychmiast i nie dającą szansy ratunku.
– Co więcej trutka jest skrajnie niebezpieczna także poprzez dotknięcie. Na drodze jedna z naszych mieszkanek znalazła tajemniczą kulkę, mięso z kaszą, a w środku czerwoną masę – dodaje pani Elżbieta i apeluje do mieszkańców o zachowanie szczególnej uwagi, a także o pomoc w ustaleniu sprawcy. Może ktoś coś widział, coś wie? - mówi.
Na grupie na Facebook „Mieszkańcy Marysina Natalina Snopkowa” sygnałów o kolejnych przypadkach otrutych psów jest więcej.
– Sąsiedzi, których psy tragicznie odeszły wczoraj, po porannym spacerze, bądźmy w kontakcie. Nie można tego tak zostawić. – napisała jedna z mieszkanek.
Panie Elżbieta potwierdza, że wszystkie przypadki zgłaszane są na policję. Sprawą zajmuje się Komisariat w Niemcach.