Mieszkańcy Krężnicy Jarej pod Lublinem są wściekli na wykonawców remontu drogi biegnącej przez ich miejscowość. – To jest jedna wielka fuszerka – mówi Zbigniew Baran, sołtys tej miejscowości. Dzisiaj, w piątek, ma być dokonany odbiór tej inwestycji.
Wykonawcą jest Przedsiębiorstwo Robót Drogowych Lubartów. Chodzi o rozbudowę drogi powiatowej Bełżyce (ul. Lubelska) – Strzeszkowice – Krężnica Jara – Lublin (ul. Krężnicka, ul. Żeglarska).
– Lista fuszerek jest długa – twierdzi sołtys Baran. – Źle wyprofilowane asfaltowe nawierzchnie powodujące zastoiny wód opadowych, niewłaściwie usytuowane zjazdy do działek i posesji, brak należytego zabezpieczenia głębokich rowów od strony właścicieli prywatnych działek – wylicza sołtys.
– Po opadach woda stoi w rowach, w lecie będzie gnić i śmierdzieć, nie mówiąc już o komarach. Nawierzchnię chodnika ułożono nierówno i luźno, z nadmiernymi szczelinami pomiędzy kostkami, bez wypełnienia piaskiem. Po deszczu woda stoi na jezdni, tworzą się kałuże. Asfalt niby równy, ale czuje się nierówności podczas jazdy. To jest bubel – mówi sołtys.
Rozbudowa ponad 5,6 km drogi kosztowała prawie 12 milionów złotych. W piątek ma być przeprowadzony odbiór robót z udziałem pracowników Zarządu Dróg Powiatowych w Lublinie. – Mieszkańcy obawiają się, aby ten bubel drogowy nie uzyskał akceptacji formalnoprawnej – dodaje sołtys.
– Przed odbiorem nie mogę komentować tej inwestycji. Sprawę znam doskonale, bo byłem na budowie dwa razy w tygodniu – mówi tymczasem Grzegorz Kozioł, członek zarządu powiatu lubelskiego.
Mieszkańcy w proteście przeciwko fuszerce grożą blokadą drogi.