Rozmowa z Beatą Zosiuk, prezes Spółdzielni Socjalnej Jagienka.
• Założenie spółdzielni socjalnej to była dobra decyzja?
Ekonomia społeczna to duże wyzwanie, nie jest łatwo prowadzić przedsiębiorstwo społeczne. Udało nam się jednak utrzymać na rynku i niedługo będziemy świętować pięć lat działalności. Klientów stale przybywa, co potwierdza, że dobrze wybrałyśmy też branżę. Działalność gastronomiczna, jeśli oferuje wysoką jakość, zawsze znajdzie klientów. Oprócz prowadzenia restauracji zajmujemy się też cateringiem. Terminy na organizację komunii mamy już zarezerwowane trzy lata do przodu, a ostatnio przyjmujemy też rezerwacje na inne imprezy już na październik. Najbardziej sprawdza się u nas tzw. marketing szeptany – zadowoleni klienci polecają nas kolejnym. Najwięcej zleceń mamy właśnie z polecenia. Mamy jednak nadzieję, że Znak „Zakup Prospołeczny”, którym możemy się już posługiwać zachęci też nowych klientów, którzy sami się do nas zgłoszą. To dla nas ogromne wyróżnienie, ale też kredyt zaufania i mobilizacja do jeszcze cięższej pracy.
• Co można zjeść w państwa restauracji?
Stawiamy na tradycyjną polską kuchnię, mamy też kilka przepisów staropolskich m.in. na buraczany bigos czy golas fascetkowy. Amatorzy takich potraw na pewno znajdą u nas coś dla siebie. Proponujemy też tradycyjne obiady w ramach cateringu. Dowozimy jedzenie do klientów indywidualnych, ale też np. szkół, szpitali czy osób starszych, które nie są już w stanie same przygotowywać sobie posiłków. Organizujemy też imprezy okolicznościowe i firmowe, a ostatnio dostaliśmy nawet zlecenie na catering na grilla.
• Jakie plany ma spółdzielnia?
Cały czas się rozwijamy i już niedługo otwieramy kolejny lokal – będzie to dodatkowy punkt odbioru posiłków, ale też pizzeria, w której będzie można zjeść coś zupełnie innego niż w naszej restauracji.