Jeden z naszych czytelników zwrócił uwagę na powstające pomiędzy ul. 4 Pułku Piechoty Wojska Polskiego, a polem doświadczalnym IUNG-u, dzikie wysypisko śmieci. Na miejscu zastaliśmy stertę gruzu, puste opakowania, cegły, a nawet stare płytki ceramiczne.
– To jest zachowanie skandaliczne pokazujące jak wygląda podejście nieodpowiedzialnych ludzi do spraw ochrony środowiska – ocenia pan Piotr z Puław, który poprosił redakcję o interwencję.
Chodzi o nielegalne, dzikie wysypisko śmieci, które powstaje pomiędzy ulicą 4 Pułku Piechoty, a polem doświadczalnym Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa. Za skarpą, wśród drzew oddzielających pas drogowy od pola, można natknąć się na pozostałości po remoncie, gruz, cegły, płytki, puste opakowania, ale też plastikowe butelki i inne odpady. Śmieci wyrzucane są kilkadziesiąt metrów od przystanku autobusowego przy drodze prowadzącej w kierunku ogródków działkowych, niedaleko Parku Czartoryskich i puławskiej filii UMCS.
O sprawie poinformowaliśmy zarówno Urząd Miasta, IUNG, jak i Zakład Usług Komunalnych w Puławach.
– Możemy zająć się oczyszczeniem tego terenu, ale musimy otrzymać wniosek od właściciela działki – tłumaczy Tomasz Wadas, prezes ZUK-u. Niestety, jak dotąd żaden z potencjalnych właścicieli takiego zlecenia nie zamówił.
Sławomir Jurak, kierownik zakładu doświadczalnego „Kępa”, przebywa obecnie na zwolnieniu. Jak przyznał, dotychczas nie otrzymywał sygnałów dotyczących zaśmiecania tego miejsca. Ustaleniem właściciela terenu ma zająć się natomiast miasto. – Zajmiemy się tą sprawą – zapewnił Łukasz Kołodziej z puławskiego Ratusza.
Problem z zaśmiecaniem terenów zielonych nie jest nowy, ale zachowanie tego rodzaju jest niezrozumiałe tym bardziej, że wszyscy płacą za odbiór odpadów i mogą korzystać np. z PSZOK-u. Za zaśmiecanie miejsc publicznych grozi mandat do 500 zł, nagana, a w przypadku skierowania sprawy do sądu - grzywna do 5 tys. zł.