Uczniom z I Liceum Ogólnokształcącego im. ks. A. J. Czartoryskiego w Puławach jest za gorąco w mundurkach. Dlatego proszą dyrektorkę o skrócenie obowiązkowej długości spodni i spódniczek.
Wystosowali do dyrektorki apel. - Ostatnio jest bardzo gorąca i gotujemy się w mundurkach - napisali do dyrektorki licealiści. - A w takim stanie nie da się normalnie uczyć! Ledwo co można wytrzymać, siedząc ubranym jak w zimie, gdy na dworze jest 25 stopni. A niedługo będzie jeszcze cieplej.
Uczniowie nie chcą rezygnować z mundurków, ale proszą o wprowadzenie letnich strojów.
- Chcemy, aby zezwoliła pani na noszenie stroju odpowiedniego do danej temperatury - piszą uczniowie. - I nie mówimy tu o bardzo krótkich spodenkach albo mini-
spódniczkach, ale normalnych do kolan.
Jako argument podają fakt, że większość nauczycieli nie będzie miała żadnych pretensji o to, że uczeń byłby ubrany w opisany sposób.
Sama dyrektorka liceum z humorem podchodzi do przedstawianego problemu. - Ostatnio to jest zimno, a nie za gorąco - śmieje się Beata Trzcinska-Staszczyk, dyrektorka. - I nie wydaje mi się, żeby za ciepłe mundurki były aż takim problemem. Zwłaszcza że uczniowie w szkole siedzą po pięć-sześć godzin. Więc przez tyle czasu da się w takim stroju wytrzymać.
Na apel uczniów zamierza jednak odpowiedzieć. - Odpiszę młodzieży - zapewnia dyrektorka. - I chyba poradzę im, żeby pod mundurek zakładali bluzkę z krótkim rękawem. To powinno wystarczyć.