Nie odstępujemy od budowy hali sportowej – potwierdza Ireneusz Rzepkowski, przewodniczący klubu Prawa i Sprawiedliwości w puławskiej radzie miasta. Tak zdecydowano na zebraniu koalicjantów z udziałem prezydenta i jego zastępców.
Spotkanie radnych PiS i PSPP, kolegium prezydenckiego i skarbnika miało charakter zamknięty. Jak mówi wiceprezydent Puław, Tadeusz Kocoń, chodziło o szczerą, męską rozmowę o tym, jak rozwiązać problem z wysokim kosztem budowy nowej hali sportowo-widowiskowej przy ul. Lubelskiej.
Samorządowcy zastanawiali się nad tym, czy dążyć do jej powstania, płacąc za to ponad 90 mln złotych, czy zrezygnować z tej inwestycji oraz uzyskanego już dofinansowania.
Po przeanalizowaniu wszystkich „za” i „przeciw”, koalicjanci doszli do wniosku, że rezygnacja z tego przedsięwzięcia byłaby błędem.
– Mogę potwierdzić, że nie odstępujemy od budowy hali i jesteśmy skłonni rozstrzygnąć trwający przetarg. Wiemy, że kolejny, biorąc pod uwagę sytuację na rynku, mógłby przynieść jeszcze wyższe ceny. Nie mamy żadnej gwarancji, że uda się ten obiekt zbudować taniej. Decyzji oficjalnie jeszcze nie ma, ale obecnie tak to wygląda. Jesteśmy zgodni, że nową halę należy zbudować – mówi Ireneusz Rzepkowski, przewodniczący klubu PiS w puławskiej radzie miasta.
Jeśli obecny przetarg wygra firma, która złożyła najniższą cenę, wykonawcą zostanie radomska Rosa-Bud, a inwestycja pochłonie ponad 84 mln złotych. Odejmując od tej kwoty 17 mln zł ministerialnej dotacji oraz 16 mln z tytułu spodziewanego zwrotu podatku VAT, zostaje ok. 50 mln złotych. Co ciekawe, władze miasta mają pomysł na uzyskanie kolejnego wsparcia ze źródła, o którym na razie nie chcą mówić.
– Mogłaby być to suma porównywalna z ministerialną dotacją, ale na razie nie wiemy, czy uda nam się ją zdobyć – przyznaje Rzepkowski. Jeśli i to się uda, koszt dla budżetu spadłby do ok. 35 mln zł. Jest jeszcze pytanie, czy i ile mogłyby dołożyć Zakłady Azotowe „Puławy”, sponsor klubu KS Azoty. Na razie żadne konkrety w tej sprawie nie padły.
– Uważam, że Puławy po prostu zasługują na nową halę. Tak naprawdę nie stać nas na remont starej, a to byłaby konieczność, jeśli zrezygnowalibyśmy z tej inwestycji. Ponieślibyśmy wtedy ogromne koszty, porównywalne z budową nowej – tłumaczy Paweł Matras (PiS), przewodniczący komisji sportu.
Jeśli zapadnie decyzja, że należy rozstrzygnąć przetarg, wyłonić wykonawcę i podpisać z nim umowę, prace budowlane mogłyby się rozpocząć jeszcze w tym roku.