Puławskim radnym nie udało się wykryć poważniejszych nieprawidłowości w wydatkowaniu miejskiej dotacji na organizację festiwalu „Wszystkie Strony Świata”.
Do zbadania tego, jak wydawane są publiczne środki podczas festiwalu powołany został specjalny zespół radnych, który działał pod przewodnictwem Artura Kwapińskiego (PiS). Efekt kontroli? Z całej ubiegłorocznej pomocy dla „Wszystkich Stron Świata”, wynoszącej 102 200 zł, stowarzyszenie oddało... 166 zł oraz 10 zł z tytułu odsetek.
Chodziło o wystawianie dokumentów księgowych niezwiązanych z organizacją festiwalu lub datowanie ich przed formalnym podpisaniem umowy z miastem. Środki zostały już zwrócone, ale nie stało się to dzięki pracy radnych. Był to wynik kontroli sprawozdania, którego w ubiegłym roku przeprowadziła księgowa z firmy zewnętrznej. Radni wnieśli za to kilka uwag co do protokołu z tego sprawozdania. Uznali np. że zabrakło w nim odniesienia do prawidłowości wykorzystania środków publicznych.
Innego zdania jest prezydent Puław Janusz Grobel, który odpowiedział, że „dotacja (...) została wykorzystana zgodnie z przeznaczeniem”.
Wśród nieprawidłowości wykrytych przez zespół znalazło się także spóźnienie ze złożeniem sprawozdania finansowego – o jeden dzień. W tym samym dokumencie radni zauważyli również błędne informacje dotyczące harmonogramu zadania oraz osiągniętych dzięki festiwalowi rezultatów.
Zespół swoją pracę podsumował tak: – Zdaniem zespołu komisji rewizyjnej, gdyby koszty związane z obsługą zadania publicznego, tj. koszty koordynacji projektu, obsługi i redakcji strony www, obsługi PR i wynajmu powierzchni, łącznie 36 875 zł, w tym 11 500 złotych z budżetu miasta, choć w większej części przeznaczone zostały na pokrycie działań w ramach kosztów merytorycznych, znacznie podniosłoby to i wzbogaciło walory festiwalu – napisali radni.
Co na to wszystko dyrektor festiwalu? – Od samego początku mówiłem, że my tej kontroli się nie boimy i wygląda na to, że miałem rację. Wiedzieliśmy o tym, że wszystko przygotowujemy zgodnie ze sztuką. Z tą ostatnią konkluzją komisji rewizyjnej nie mogę się zgodzić, bo niemal 100 procent naszych kosztów, to koszty merytoryczne, no może poza kwiatami, których wręczanie jest zwyczajną formą grzeczności – mówi Bogusław Bojczuk, dyrektor WSS, który podkreśla, że nie można oszczędzać na wszystkim. – Opieramy się na ludziach, którzy znają się na tym, co robią, bo oczekujemy określonego rezultatu. Tak jest np. w przypadku strony internetowej, czy obsługi. Inaczej byłoby to amatorstwo – dodaje Bojczuk.
Radny Artur Kwapiński zwraca jeszcze uwagę na trudności, jakie radni mieli w przeprowadzeniu postępowania. – Nie otrzymaliśmy dostępu do faktur, dowodów opłacania składek zusowskich itp. Na nasze pismo w tej sprawie, dyrektor odpisał, że był już kontrolowany przez UM i nie widzi potrzeby udostępniania nam tych danych. Opieraliśmy się więc na sprawozdaniu, do którego wnieśliśmy swoje uwagi – mówi radny, który zwraca uwagę na pozytywne skutki kontroli.
– Uważam, że to sukces całej rady miasta, bo dzięki naszym działaniom, wprowadzone zostały zmiany w rocznym planie współpracy z organizacji pozarządowymi, które ograniczają możliwość wydawania publicznych pieniędzy na koszty pośrednie do 15 procent, a nie 40, jak miało to miejsce do tej pory – przypomina Kwapiński.