Największa i jedna z bardziej pechowych inwestycji energetycznych na Lubelszczyźnie, nowy blok węglowy w Puławach, ma kolejny problem. Jej główny wykonawca - Polimex-Mostostal oświadczył, że odstępuje od kontraktu. Chodzi o zadanie warte 1,2 mld zł.
W kontekście rozbudowy istniejącej elektrociepłowni puławskich Zakładów Azotowych o nowy blok węglowy mocy 100 MW zwykle pisaliśmy o kolejnych opóźnieniach w jego oddaniu do użytku. Prace rozpoczęte jesienią 2019 roku pierwotnie miały zakończyć się pod koniec roku 2022. Poślizg wynosi więc już dwa lata. Urządzenia zostały co prawda zamontowane, ale w trakcie rozruchu doszło do awarii turbiny parowej, którą należało usunąć, a następnie ponowić testy.
Gdy się z tym uporano, wystąpiła kolejna nieprzewidziana usterka, a następnie konieczność wykonania dodatkowych "testów i analiz" oraz "modernizacji urządzeń pomocniczych w obszarze układu paliwo-powietrze". Wygląda więc na to, że problem z nowym blokiem jest poważniejszy, niż wydawało się jeszcze kilka miesięcy temu.
Końca nie widać
Tymczasem inwestor, Grupa Azoty i należące do niej Zakłady Azotowe "Puławy" powoli tracą cierpliwość. - Spółka poniosła już wydatki na poziomie 1,1 mld zł (łącznie z kosztami rozruchu) i nie wiezi ani końca prac, ani efektów - pisze Monika Darnobyt, rzecznik Grupy Azoty S.A. - Wykonawca kontraktu nie przedstawił do tej pory żadnego planu rozwiązania zgłaszanych problemów, poza podaniem kolejnego, odległego w czasie terminu realizacji, dając tym samym do zrozumienia, że nie wierzy w sukces zakończenia rozruchu bloku - oceniają Azoty.
Mimo wszystkich tych problemów (zwłoka wynosi już ok. 560 dni), inwestorzy z Puław byli gotowi na dalsze rozmowy z Polimexem, naliczając jednocześnie kary umowne za wspomnianą zwłokę. Zgodnie z zapisami zawartymi w kontrakcie te osiągnęły już 359 mln zł i wkrótce miały przekroczyć równe 360 milionów.
Sporne gwarancje dla Polimexu
Polimex natomiast nabrał wątpliwości, czy "Puławy" będą w stanie zapłacić za dodatkowe roboty. Otrzymał co prawda bankową gwarancję zapłaty, ale jej wartość podważyli prawnicy warszawskiego przedsiębiorstwa. Zgody na jej poprawienie Azoty nie udzieliły, więc Polimex powołując się na "brak woli udzielania gwarancji" co stanowić miałoby "przeszkodę w wykonaniu robót budowlanych z przyczyn dotyczących inwestora" 12 grudnia odstąpił od umowy. Tym samym Azoty straciły generalnego wykonawcę zadania, którego wartość to bagatela 1,2 mld złotych, z czego jak wspomniano większośc, bo 1,1 mld - zapłacono. Kto zatem dokończy rozgrzebaną inwestycję energetyczną w Puławach?
Menedżerowie z Azotów o odstąpieniu nie chcą słyszeć. - Grupa Azoty uważa odstąpienie Polimexu-Mostostal od kontraktu za nieuzasadnione i podejmie właściwe kroki w celu wyegzekwowania swoich interesów - zapowiada spółka w piątkowym komunikacie. Przytacza jednocześnie decyzję Sądu Okręgowego w Lublinie, która miała zwolnić ZA z konieczności udzielenia gwarancji za niezakończone i nierozliczone prace powyżej ustalonej wysokości 2,3 mln zł. Polimex, przypomnijmy, wycenił je na blisko 190 mln zł.
Został 1 procent
Czy puławskie Azoty w obliczu własnych problemów finansowych byłyby w stanie zabezpieczyć taką sumę - nie wiemy. Z informacji, które przekazuje spółka wynika jedynie, że jej władze dalsze finansowanie prac przy elektrociepłowni chcą uzależnić od ich ukończenia.
Na papierze zostało niewiele, bo Azoty zapłaciły już za 99,96 proc. robót budowalnych, jakie przewidywał kontrakt. W tym roku zaawansowanie rzeczowe całego zadania przekroczyło również 99 proc. Do zrobienia pozostało jednak najważniejsze - włączyć kocioł, wykonać pomiary, wykazać, że urządzenia pracują normalnie, bezpiecznie, w przewidywanych parametrach. Chodzi o tzw. ruch próbny i regulacyjny, co mimo wysiłków warszawskich inżynierów nie zostało ukończone.
Ciepło popłynie i tak
Wyjście Polimexu oznacza, że o kwietniowym terminie oddania bloku do użytku w Puławach będą prawdopodobnie musieli zapomnieć, a czasowy horyzont na postawienie tej technologicznej "kropki na i" najpewniej znów się wydłuży. Na szczęście dla mieszkańców Puław, zostało jeszcze kilka starych, ale ciągle sprawnych kotłów na węgiel, więc energii cieplnej do ogrzania miasta nie zabraknie.