![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2017/2017-08/c7730f66e0519a27275c802d20366831.jpg)
Wzmożone siły policji, pozamykane ulice, a nawet baseny - miasto na przyjazd warszawskiej Legii przygotowywało się od tygodni. Wtorkowe widowisko odbyło się jednak bez zakłóceń. Kibice, nie licząc nie zawsze kulturalnego dopingu, zachowywali się spokojnie. Nie zanotowano żadnych wybryków
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Wisła Puławy miała sporo szczęścia w losowaniu. Trafienie na mistrza kraju było sportowym i logistycznym wyzwaniem, ale także szansą na promocję miasta, klubu oraz przyciągnięcie na stadion przy ul. Hauke-Bosaka rekordowej liczby miłośników piłki nożnej.
Najbardziej obawiano się agresywnych zachowań. Mecz został uznany za imprezę masową podwyższonego ryzyka. Puławska policja ściągnęła wsparcie z sąsiednich jednostek. Przyjechali także funkcjonariusze prewencji z Lublina, wyposażeni m.in. w ciężki wóz z armatkami wodnymi. Z powodu meczu nieczynny był miejscowy aquapark, a na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem zamknięto część ulic prowadzących na stadion.
Jak się jednak okazało, zastosowane środki ostrożności przewyższyły realne zapotrzebowanie. Na stadionie i ulicach panowała piknikowa atmosfera. Tuż przed meczem zorganizowano konkursy dla kibiców, a z głośników w pewnym momencie popłynęła znana wszystkim kibicom Legii piosenka „Sen o Warszawie” Czesława Niemena – uchodząca za hymn stołecznej drużyny.
Goście z Warszawy nie sprawiali żadnych kłopotów na trybunach. Głośno dopingowali swoją drużynę, chociaż nie zawsze w sposób kulturalny. Na pojawiające się wulgaryzmy kilka razy reagował spiker. Ducha fair play oddawał transparent kibiców Wisły z napisem: „Jedno miasto, kluby dwa, Wisła Puławy, Legia Warszawa”. Legioniści odpowiedzieli śpiewając m.in. „Legia Warszawa całe Puławy pozdrawia”. Jedynym incydentem, o jakim poinformowała policja, było nielegalne odpalenie kilku rac przez kibiców Wisły.
Na trybunach, zgodnie z zapowiedziami, zasiadła rekordowa liczba kibiców. Mecz oglądało ponad 3,9 tys. osób. Wynik sportowy dla nikogo nie był zaskoczeniem. Wisła przegrała z mistrzem kraju 1:4 i odpadła z rozgrywek Pucharu Polski.
– Ale miasto na pewno wygrało i to jeszcze przed rozpoczęciem meczu – mówił spotkany na meczu dyrektor MOSiR, Antoni Rękas.
Faktycznie, dla puławskiego klubu i miasta wtorkowe widowisko było świetną formą promocji. – Kibice gości mogli zobaczyć nasze miasto i obiekty sportowe. Obrazy z Puław poszły w świat dzięki transmisji telewizyjnej i sądząc po wielu pozytywnych komentarzach, wszyscy zaangażowani w organizację meczu dobrze wywiązali się z roli gospodarza – mówi Paweł Wójcik z Wydziału Komunikacji Społecznej puławskiego magistratu.
Zadowolony może być także klub, który miał szansę powiększenia grona swoich sympatyków. – Pod względem organizacyjnym i promocyjnym był to niewątpliwie sukces – uważa Michał Świderski, rzecznik prasowy KS Wisła Puławy.