Załoga karetki pogotowia ratunkowego została zaatakowana przez awanturującego się mieszkańca Puław. Mężczyzna został zatrzymany. Tydzień później spłonął inny samochód należący do SP ZOZ. Oficjalnie – zapalił się sam.
W poniedziałek, 21 września, na osiedlu Kołłątaja, podczas interwencji pogotowia, które zostało wezwane do udzielenia pomocy osobie poszkodowanej, załoga karetki została zaatakowana przez jednego z przechodniów. 34-latek obrzucił ratowników wyzwiskami, szarpał się z nimi oraz próbował uszkodzić ich pojazd. Pracownicy puławskiej służby zdrowia wezwali na pomoc policję.
– Mężczyzna zachowywał się agresywnie. Znieważył ratowników i naruszył ich nietykalność cielesną. Uderzając w ambulans, próbował go uszkodzić. Podczas naszej interwencji został zatrzymany. Usłyszał już zarzuty – mówi Marcin Koper, oficer prasowy puławskiej policji.
To nie był jednak koniec problemów pracowników służby zdrowia. W ostatni wtorek przed godz. 21. na parkingu puławskiego szpitala zapaliła się karetka służąca do transportu chorych. Pożar doszczętnie zniszczył samochód oraz jego wyposażenie. Na miejsce wezwano straż pożarną, która ugasiła ogień, ale był już za późno, by uratować pojazd.
– Gdy przyjechaliśmy na miejsce, karetka stała w ogniu. W tym pożarze nikt nie odniósł obrażeń. Naszym zdaniem jego przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej – mówi Krzysztof Morawski, z-ca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Puławach.