Kajaki, ścieżki rowerowe i przede wszystkim krystalicznie czysta woda. Tak ma wyglądać zaniedbana i zaśmiecona w tej chwili łacha wiślana.
O projekcie stworzenia z łachy wiślanej ośrodka, który przyciągnie do Puław turystów, pisaliśmy już w czerwcu ubiegłego roku. Teraz jest wreszcie szansa, że prace ruszą na dobre. Instytut Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa uzupełnia wniosek o zgodę na użyczenie miastu całego terenu. - Ministerstwo zażądało dodatkowej wyceny nieruchomości. Teraz robi to dla nas specjalistyczna firma - informuje prof. Seweryn Kukuła, dyrektor IUNG.
Zgoda jest wymagana, gdyż IUNG podlega właśnie Ministerstwu Rolnictwa. Ale naukowcy z instytutu są dobrej myśli. Liczą, że zaniedbany od wielu lat teren łachy, czyli starorzecza Wisły, uda się wreszcie wyremontować. Warunkiem jest właśnie przekazanie łachy miastu w dzierżawę na 25 lat.
A w Urzędzie Miasta czeka już gotowa koncepcja zagospodarowania tego terenu.
Na łasze, która otacza park Czartoryskich od zachodniej strony, ma powstać port rzeczny dla kajaków i niewielkich łódek, które mogłyby cumować na wybudowanym nabrzeżu. Brzegi łachy zostaną połączone drewnianymi mostkami. A wzdłuż niej będą ścieżki rowerowe i chodniki.
Aby projekt miał sens, trzeba jeszcze odnowić kanał łączący łachę z Wisłą. W tej chwili jest on wąski i porośnięty krzakami. Dzięki jego pogłębieniu i poszerzeniu, wszystkie niewielkie łódki będą mogły dopłynąć z rzeki aż w okolice osady pałacowej i położonej na skarpie Świątyni Sybilli.
Zanim popływamy tu kajakami, trzeba będzie jednak jeszcze odmulić dno. W wodzie pływa też mnóstwo śmieci. Oczywiście, urzędnicy liczą na sfinansowanie inwestycji przez Unię Europejską.
- Ale ze złożeniem wniosku musimy czekać na ostateczne podpisanie umowy z instytutem - zastrzega Robert Domański, kierownik Biura Zarządzania Projektami w puławskim Urzędzie Miasta.
Pytanie w sprawie użyczenia łachy wiślanej miastu wysłaliśmy również do Ministerstwa Rolnictwa. Wczoraj nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.