Budowa nowej hali widowiskowo-sportowej, która ma powstać przy ul. Lubelskiej, może być znacznie droższa, niż przewidywano. Wartość nadesłanych ofert waha się od 80 do ponad 117 mln zł. To prawie dwukrotnie więcej, niż szacowali puławscy urzędnicy
Kwoty, jakie za budowę pierwszego etapu hali (bez basenu) zaproponowały firmy, które przystąpiły do przetargu, zaskoczyły puławskich samorządowców i urzędników. Według kosztorysu, obiekt miał kosztować ok. 50 mln zł, co wywindowało go do roli najdroższej puławskiej inwestycji od wielu lat. Niestety, we wtorek, kiedy otworzono oferty, okazało się, że przyjęte założenia finansowe były nazbyt optymistyczne.
Do przetargu stanęły: konsorcjum Energopolu i Unibepu (ich cena to 117,6 mln zł), konsorcjum puławskiego i warszawskiego Mostostalu (zaproponowali 88,2 mln zł), firma Mirbud ze Skierniewic (89,9 mln zł) oraz radomska Rosa-Bud (79,6 mln zł). Ceny z sufitu? Tak uważają puławscy urzędnicy, którzy są coraz bliżej decyzji o unieważnieniu postępowania.
– Jesteśmy bardzo zaskoczeni tymi cenami. Prawdopodobnie unieważnimy ten przetarg, bo nie wyobrażam sobie, żebyśmy wydali takie pieniądze na tę halę. To jest problem, z którym będziemy musieli sobie poradzić – przyznaje Tadeusz Kocoń, wiceprezydent Puław, który przekonuje, że kosztorys, którym dysponowały władze miasta, został wykonany prawidłowo.
– Problem polega na tym, że na rynek „wrzucono” środki unijne z kończącej się perspektywy 2014–2020, które podbiły ceny w całym kraju. Podobne kłopoty, co już widzimy, mają także inne miasta – tłumaczy.
Co ważne, wiceprezydent zapewnił, że Puławy nie zrezygnują z budowy hali, a także innych, zaplanowanych w tym roku przedsięwzięć (np. drogowych). Jeśli jednak po rozpisaniu nowego przetargu przedsiębiorstwa nie zejdą z cen, decyzję o tym, co dalej, będzie musiała podjąć rada miasta.
– Jedną z możliwości, którą wtedy należałoby wziąć pod uwagę, jest rozciągnięcie finansowania tej inwestycji w czasie, czyli zmiana wieloletniej prognozy finansowej – przyznaje Kocoń.
Przypominamy, że Puławy na tę budowę otrzymały 17 mln zł z ministerstwa sportu. Władze miasta liczą również na wsparcie ze strony puławskich Azotów. Na razie obie strony nie doszły jednak do porozumienia w tej sprawie. Jedyna informacja jest taka, że „rozmowy trwają”. Na sprzedaż jest m.in. nazwa hali, która nawet na pierwszych wizualizacjach bywała podpisywana jako „Azoty Arena”.