Podczas zawodów pływackich na basenie w Puławach zawaliły się dwa słupki startowe. Dwoje dzieci wpadło do wody i się poobijało. Po wczorajszej kontroli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego wszystkie słupki zostały zdemontowane.
Wczoraj na miejscu wypadku pojawili się inspektorzy nadzoru budowlanego. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że zastosowane kołki rozporowe nie gwarantowały bezpieczeństwa. Nie przytrzymywały odpowiednio słupka do podłoża, bo były po prostu za krótkie - mówi Elżbieta Dudzińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach.
W sprawie wypadku postępowanie prowadzi puławska policja.
- Przesłuchaliśmy już świadków, teraz czekamy jeszcze na wyniki kontroli nadzoru budowlanego - mówi Roman Maruszak, rzecznik policji. Za takie uchybienie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Jednak ciężko jest znaleźć winnego. Według MOSiR montażem słupków w tym roku zajmowała się firma Termochem. - Jestem zbulwersowany tym, że obarcza się nas odpowiedzialnością za tę sprawę - mówi Czesław Byczek, prezes Termochemu, który twierdzi, że wadliwe słupki montowała inna firma - Florexpol. Tymczasem dyrekcja Florexpolu też nie przyznaje się do winy. - Robiliśmy remont filtrów na basenie, ale nic mi nie wiadomo o montażu słupków - mówi Dariusz Wnuk.
Po wczorajszej kontroli wszystkie słupki, które od czasu wypadku były przykryte folią, zostały zdemontowane.
- Naprawimy je po skończeniu sezonu, czyli we wrześniu - mówi Tomasz Kruk, kierownik zespołu obiektów MOSiR w Puławach. - I teraz można bezpiecznie korzystać z obiektu - dodaje kierownik Kruk.