To prawdziwy cud, że żyją. Pani Kasia i jej córka Ola w nocy wyczuły dym i zdążyły uciec z domu, zanim ten stanął w ogniu. Budynek podpalił ich mąż i ojciec, który chwilę później powiesił się. Rodzina nie ma pieniędzy na remont mieszkania. Potrzeba około 40 tys. złotych.
Ta okropna historia wydarzyła się na początku czerwca w Oleksowie (gmina Gniewoszów) w powiecie kozienickim. Z niewyjaśnionych przyczyn, 46-letni mężczyzna rozlał benzynę na poddaszu swojego domu, a następnie podpalił budynek. Zrobił to wtedy, gdy przebywały w nim jego żona i córka. Młodsza z nich w porę wyczuła zapach benzyny. Ogień szybko się rozprzestrzeniał. Widząc co się dzieje, obie kobiety wybiegły na zewnątrz i wezwały straż pożarną. Podpalacz, tuż po zamachu na życie swojej rodziny, powiesił się.
Kobietom nic się nie stało, ale straciły niemal wszystko, co miały. Ogień strawił ich dobytek, wyposażenie domu, większość mebli, sprzętów, rzeczy osobiste. Czego nie sięgnęły płomienie, zniszczyła woda z akcji gaśniczej.
– Nasza rodzina przeżywa teraz ciężkie chwile. Mieszkanie wymaga całkowitego remontu, wymiany instalacji elektrycznej, nie mówiąc o wyposażeniu. Naprawdę Kasia i Ola potrzebują wsparcia od ludzi dobrego serca – mówi Edyta Walasek, siostra poszkodowanej, która przyznaje, że przyda się każdy grosz.
Zbiórkę na pomoc w odbudowie domu dla rodziny z Oleksowa prowadzi fundacja „Pomagam” (adres strony: pomagam.pl/rodzinnatragedia). Na razie 60 darczyńców wpłaciło w sumie ponad 4,6 tys. złotych. Potrzeba niemal 10 razy więcej. Rodzina pani Kasi szacuje, że na materiały budowlane i zakup najpotrzebniejszych elementów wyposażenia potrzeba około 40 tysięcy.