Byli radni klubu PiS w Radzie Miasta Puławy będą mogli zachować swoje miejsca przy stole obrad. Szef klubu, który wnioskował o zmiany, wycofał propozycję.
Radni klubu Prawa i Sprawiedliwości doszli do wniosku, że po usunięciu z ich grona Marzanny Pakuły i Artura Kwapińskiego, należy zaproponować im nowe miejsca przy stole obrad. Obecnie podczas sesji rady miasta, zarówno Kwapiński jak i Pakuła, siedzą razem z członkami byłego klubu.
– Faktycznie była taka propozycja, rozmawialiśmy o tym, ale radni, o których chodzi, nie wyrazili zgody na zmiany. W związku z tym, zrezygnowaliśmy z nich. W tej sytuacji wszystko zostaje po staremu – tłumaczy Ireneusz Rzepkowski, nowy szef klubu PiS.
Nowe miejsca przy stole obrad sprawiłyby, że radni z klubu byliby razem, co być może by było bardziej czytelne dla osób obserwujących obrady. Obecnie, często krytyczni wobec klubu PiS jego byli członkowie, nadal są związani z tym gremium.
Sami zainteresowani nie mieli jednak ochoty na przeprowadzkę. Szczególnie, że o nowych miejscach dla nich dowiedzieli się od pracowników ratusza z Biura Rady Miasta.
– Były rozmowy na ten temat, ale zdecydowałam, że nie jesteśmy od tego, żeby nakazywać radnym, gdzie mają siedzieć. To jest ich sprawa. My im miejsc nie wskazywaliśmy i nie będziemy wskazywać – podkreśla Małgorzata Gorgol, szefowa BRM w puławskim ratuszu.
Artur Kwapiński, którego próbowano przesadzić całą historię nazywa niepotrzebną szopką urządzaną na kilka miesięcy przed wyborami. Marzanna Pakuła stwierdziła natomiast, że nie jest meblem, który można przesuwać.
– Nie zgadzam się na takie traktowanie. Zmienię miejsce wtedy, kiedy sama będę tego chciała. PiS musi się przyzwyczaić do tego, że nie wszyscy muszą robić to, co oni chcą – podkreśla była przewodnicząca tego klubu, obecnie radna niezależna.