Uczniowie, nauczyciele i rodzice Szkoły Podstawowej nr 3 domagają się od prezydenta miasta jak najszybszego rozpoczęcia budowy nowej sali gimnastycznej i boisk sportowych. Głos szkolnej społeczności popierają radni.
Ponad trzy godziny trwała dyskusja na sesji poświęcona długo wyczekiwanej budowy nowej bazy sportowej dla SP nr 3. Szkolna społeczność wyraziła rozczarowanie unieważnieniem pierwszego przetargu na to zadanie. Według przedstawicieli rady rodziców, władze miasta powinny dołożyć brakujące ponad 2,3 mln zł i podpisać umowę. Tak się jednak nie stało.
– Nie zgadzamy się z decyzją o unieważnieniu tego przetargu. Kolejny może okazać się droższy. Przyszliśmy żądać, żeby ta inwestycja ruszyła. To musi być zrobione – mówił Paweł Kiełpsz. Przewodniczący rady rodziców w „trójce” przestrzegał przed negatywnymi konsekwencjami rezygnacji z tego zadania, jak utrata blisko 12 milionowej dotacji z „Polskiego Ładu”. – To byłoby marnotrawstwo – ocenił.
Inni rodzice zwlekanie z rozbudową szkolnej bazy sportowej nazwali nawet dyskryminacją, podważając jednocześnie zasadność innych przedsięwzięć, jak remont ul. Sybiraków, czy budżet obywatelski. Głos zabrała także jedna z uczennic SP3. – Dlaczego jesteśmy traktowani, jako ci gorsi, przestawiani jak krzesła? Co złego robimy? – pytała nastolatka, zwracając się do prezydenta.
Do mobilizowania Pawła Maja, by ten nie rezygnował z budowy nowej sali gimnastycznej z boiskami, dołączyła większość rady miasta.
– Ta inwestycja była oczkiem w głowie miejskich władz w kilku ostatnich kampaniach wyborczych. Jest jedną z najdłużej wyczekiwanych i nie ma od niej odwrotu. Nie ma możliwości, żeby jej nie wykonać. To byłby grzech zaniechania – ocenił Sławomir Seredyn, radny „Polski 2050”.
W podobnym tonie mówiła radna Ewa Wójcik z Samorządowców. – Ta inwestycja, mając dofinansowanie, powinna być już realizowana – uznała, zarzucając prezydentowi grę na zwłokę. – Pała pan niechęcią, żeby tę salę i boiska wybudować – stwierdził radny Grzegorz Bińczak (PiS), namawiając Pawła Maja do „wybudzenia się ze snu”.
Radni skrytykowali również kontrowersyjną decyzję z lutego, kiedy prezydent podjął próbę przeniesienia szkoły oraz przesunięcia dotacji na inny cel. Według radnego Michała Śmicha (PiS) było to osłabienie wiarygodności miasta Puławy, próba nieakceptowanej przez szkolne środowisko rewolucji oraz deformacja miejskiej oświaty.
Słowo można złamać?
Decyzji o unieważnieniu przetargu na bazę sportową bronili radni prezydenckiego klubu, którzy zwracali uwagę na nie najlepszą sytuację finansową Puław oraz wysokie koszty utrzymania szkół. Oświata, jak wspomniano, kosztuje już prawie sto milionów złotych.
– Dochody nam spadły, a koszty wzrosły, więc musimy oszczędzać. Nawet 85 proc. dotacja nic nie znaczy. Jeśli nie będzie nas stać na utrzymanie budynku, należy zastanowić się nad sensownością takiej inwestycji – powiedział Andrzej Kuszyk, radny „Niezależnych”. – Bardzo bym chciał, żeby ta hala powstała, ale musimy zastanowić się, skąd wziąć na to pieniądze – podkreślił.
Do szerokiej dyskusji na temat reformy puławskiej oświaty zachęcał radny Ignacy Czeżyk, którego zdaniem oświatowa infrastruktura, w tym ilość budynków szkolnych, przerasta obecnie aktualne potrzeby w tym zakresie. Podstawą do takiego wniosku są dane demograficzne, z których wynika, że miejska populacja spada, rodzi się coraz mniej dzieci, a niewielka ilość zawieranych małżeństw zwiastuje pogłębianie się problemu. Dlatego, jak ocenił, radni powinni postawić odpowiedzialność za miejskie finanse wyżej od etyki i pogodzić się z tym, że słowo dane rodzicom z SP3 kilka lat temu, może zostać złamane.
Na razie jednak, miejskie władze, o rezygnacji z budowy nowej bazy sportowej, z powodów ekonomicznych, oficjalnie nie wspominają. Prezydent utrzymuje, że jest gotowy zbudować halę i boiska, jeśli ich cena będzie odpowiednia.
– Jeśli będzie oscylowała wokół kwoty przedstawionej w przetargu i procedury zostaną spełnione, to będziemy budować – zapewnił zgromadzonych Paweł Maj. – Mam nadzieję, że taka oferta się pojawi – zaznaczył.
Jeśli jednak oferty będą wyższe, na co może wskazywać rosnąca inflacja, radni poprosili o zwołanie sesji nadzwyczajnej i otwartą dyskusję nad możliwościami sfinansowania oświatowego przedsięwzięcia z innych źródeł. Tak, by uniknąć, o ile nie będzie to konieczne, kolejnego unieważnienia przetargu. W tym pierwszym, najtańsza oferta wyniosła ok. 14,8 mln zł, przy 12,5 mln budżecie, z czego 11,8 mln zapewniła miastu rządowa dotacja. Czas na składanie ofert w aktualnym postępowaniu mija 13 maja.