Mieszkańcy bloku przy ul. Mickiewicza 16 nawet nie wiedzą, że o ich dom od siedmiu lat toczy się zażarta wojna. Teraz losy budynku ważą się we... Francji.
Historia zaczęła się w 1998 r. kiedy Spółdzielnia Mieszkaniowa "Południe” na działce przy ul. Mickiewicza rozpoczęła budowę czteropiętrowego bloku z 35 mieszkaniami. Blok został zaprojektowany na planie litery "L” w taki sposób, że z dwóch stron otaczał inną działkę, na której stoi parterowy dom. Pozwolenie na budowę zostało przez Urząd Miasta wydane i budowa ruszyła.
Do rozbiórki bloku jednak nie doszło. Odmownej decyzji powiatowego inspektora nadzoru budowlanego nie uchyliły też inne organy. I tak sprawa przewędrowała ze szczebla powiatowego na wojewódzki, a następnie do Głównego Urzędu Nadzoru Budowlanego w Warszawie. Decyzje wcześniejsze potwierdził także Naczelny Sąd Administracyjny. Teraz sprawa trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Problem zaczyna przybierać makabryczne rozmiary.
- To rozwiązanie na pozór bardzo nieprawdopodobne, ale w ostateczności może teoretycznie dojść do rozbiórki budynku - obawia się Elżbieta Dudzińska, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Puławach. - Rozumiem racje właścicieli sąsiadującej działki, ale trzeba też wziąć pod uwagę dobro ludzi mieszkających w tym bloku od sześciu lat. Pewnie nawet nie mają pojęcia, że ich dom jest przedmiotem takiego sporu - dodaje Dudzińska.
Na ostateczny wyrok trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać. Do rozbiórki jednak najprawdopodobniej nie dojdzie, bo najczęstszą formą zadośćuczynienia w przypadku wadliwie wydanych pozwoleń są odszkodowania pieniężne dla skarżącego. Oczywiście jeśli trybunał orzeknie, że prawa człowieka zostały w tym przypadku złamane.