Półtora miliona złotych potrzeba, aby hospicjum w Puławach przyjęło nieuleczalnie chorych pacjentów.
Budynek przy ulicy Niemcewicza 2 w Puławach jest już w stanie surowym. Koszt nie jest mały: 3,6 mln zł. – Tyle będzie kosztować budowa i wyposażenie całego obiektu – mówi prezes Puławskiego Towarzystwa Chorych „Hospicjum” Justyna Walecz-Majewska.
Towarzystwo szuka pieniędzy gdzie może. Podczas kilku tegorocznych imprez, w tym organizowanych przez towarzystwo, zebrano prawie 46 tys. zł. Zainteresowani budową hospicjum mogli wpłacać 1 proc. podatku od dochodów za rok 2005. Suma, jaka wpłynęła na konto hospicjum, przekroczyła ponad 132 tys. zł. – Te pieniądze oraz 100 tys. zł z Urzędu Miasta Puławy pozwolą nam jeszcze w tym roku wstawić okna i drzwi. Jesteśmy dobrej myśli – cieszy się Walecz-Majewska.
W placówce ma się znajdować osiem dwuosobowych sal dla chorych, a dla tych, którzy nie wymagają leżenia, zostanie uruchomiony ośrodek opieki dziennej. W budynku będzie też hotel dla rodzin pacjentów, kaplica i poradnia opieki paliatywnej. Towarzystwo Pomocy Chorym „Hospicjum” jest dobrze znane w Puławach. Od 10 lat zajmuje się pomocą i opieką nad chorymi na nowotwory w ich domach.
– Opieka jest bezpłatna, sprawowana przez całą dobę. Docieramy do ponad 50 chorych w powiecie puławskim, ale potrzeby są dużo większe. Niestety, nie jesteśmy w stanie opiekować się chorymi np. w Dęblinie czy w Rykach. Dlatego postanowiliśmy uruchomić stacjonarne hospicjum – wyjaśnia pani prezes.
Obecna ekipa hospicjum to pięć pielęgniarek, siedmiu lekarzy różnych specjalności, psycholog i kapelan. Hospicjum dysponuje trzema samochodami, które miesięcznie pokonują blisko 8 tys. kilometrów. Mimo że w puławskim szpitalu funkcjonuje oddział medycyny paliatywnej dla chorych na nowotwory, nic nie wskazuje na to, żeby lekarzom z hospicjum ubywało pracy.
– Oddział szpitalny dysponuje tylko dziesięcioma łóżkami – mówi ordynator oddziału medycyny paliatywnej dr Halina Furtak. – Tymczasem potrzeba dwa razy tyle miejsc, bo chorych wciąż przybywa. Najgorsza sytuacja jest w Dęblinie i w Rykach, tam nie ma nawet domowej opieki hospicyjnej. Dlatego im szybciej zostanie wybudowane stacjonarne hospicjum, tym lepiej dla naszych potrzebujących.